Wykonany z drewna dom płonął niczym pochodnia. Płomienie pojawiły się w budynku przy ulicy Olchowej w Miechowicach. Doszczętnie go strawiły, chociaż właściciel w amoku próbował ugasić ogień. Gdyby wezwano pomoc wcześnie można byłoby zapobiec tak wielkiego nieszczęścia.
- Starszy mężczyzna z oparzeniami trafił do jednego z bytomskich szpitali - wyjaśnia asp. sztab. Adam Jakubiak, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Bytomiu. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo, bo zdrowy rozsądek zachowali w porę sąsiedzi 74-latka, którzy gdy tylko poczuli zapach ... palących się liści, zawiadomili policję. Według wstępnych ustaleń powodem pożaru był zwarcie w instalacji elektrycznej.
Udało nam się także ustalić, że mężczyzna pozostał teraz bez dachu nad głową. Bytomianin nie ma rodziny. Dom, który spłonął odziedziczył po staruszce, którą jakiś czas temu się opiekował. Od czasu śmierci kobiety, 74-latek mieszkał zupełnie sam.
Statki wycieczkowe na złom przez pandemię