Pracownicy Przedsiębiorstwa Budowy Szybów SA z Bytomia dostali już jedną zaległą, grudniową pensję. W piątek pieniądze trafiły na ich konta. Na pieniądze nadal czekają zatrudnieni w PBSz Zakład Górniczy. Liczą na to, że dzisiaj znajdą się pieniądze również dla nich.
W czwartek przedstawiciele załogi PBSz spotkali się z Markiem Kossowskim, podsekretarzem stanu w Ministerstwie Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej. Z efektów rozmów nie są jednak zadowoleni.
- Na spotkaniu z przedstawicielem rządu dowiedzieliśmy się, że... sami jesteśmy sobie winni, że należności wobec naszych firm zostały w spółkach węglowych - mówi Wojciech Trybuchowski, szef "Solidarności" w PBSz. - Po prostu ponieśliśmy ryzyko biznesowe. Jak żyję, czegoś takiego od przedstawiciela rządu nie słyszałem. To dla nas szok.
Na spotkaniu obecni byli nie tylko przedstawiciele PBSz, ale m.in. i Przedsiębiorstwa Robót Górniczych oraz innych firm z zaplecza górnictwa. Wszystkie czekają na zaległe pieniądze.
- Tymczasem prawda jest taka, że nasz rząd nie odpowiada za nic - mówi Trybuchowski. - Skoro spółki węglowe nie były wiarygodne, to czy możemy wierzyć Kompanii Węglowej? Na to pytanie pan Kossowski nie potrafił nam odpowiedzieć. Gdzie mamy pracować? Naprawdę chętnie pójdziemy tam, gdzie nam zapłacą.
Dzisiaj o godzinie 9.00, m.in. pracownicy PBSz, PRG i innych firm, spotkają się w Katowicach. Będą się zastanawiać, co dalej.
- Jeśli uda się namówić kolegów, to kilkadziesiąt tysięcy ludzi wyjdzie na ulice - obiecuje Trybuchowski. - Przecież chodzi o 30-40 tysięcy miejsc pracy!
Akcja protestacyjna może odbyć się już w czwartek.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
