Płonący wieżowiec

Była dokładnie godzina 10, gdy przed 11-piętrowy wieżowiec przy ulicy Granitowej 4 w Świętochłowicach zajechały na sygnale wozy straży pożarnej. Wyskoczyli z nich ubrani w aparaty tlenowe strażacy i po schodach ruszyli na szóste piętro. Jedną kondygnację wyżej miało płonąć mieszkanie.

Na szczęście to tylko scenariusz wczorajszych ćwiczeń, jakie na osiedlu przy ul. Granitowej przeprowadziła świętochłowicka straż pożarna. Swoją akcję musi wykonać każda z trzech zmian, więc podobne sceny będzie można zobaczyć jeszcze dzisiaj i jutro. Podobne, lecz nie takie same. Każda ze zmian musi bowiem w inny sposób doprowadzić węże z wodą na wysokość, gdzie wybuchł pożar.

– My akurat ćwiczyliśmy rozwinięcie linii gaśniczych po elewacji. Strażacy, którzy dobiegli między szóste i siódme piętro otworzyli tam okno, zrzucili z niego linę i przy jej pomocy wciągnęli węże na górę. Kolejne zmiany będą trenować rozwijanie linii gaśniczych po klatce schodowej i z wykorzystaniem drabiny mechanicznej. Po zakończeniu wszystkich akcji przeanalizujemy ich przebieg i wyciągniemy wnioski. Przy okazji sprawdzimy też, który z tych trzech wariantów jest najbardziej optymalny – tłumaczył mł. kpt. Adam Nasiek, dowodzący wczorajszą akcją.

W Świętochłowicach jest 36 tzw. budynków wysokich czyli tych, których wysokość przekracza 25 metrów i przeszło 150 „średnich” tj. mających od 13 do 25 metrów wysokości. Szczęśliwie ostatnimi laty strażacy nie musieli gasić żadnego pożaru powyżej trzeciego-czwartego piętra, lecz wolą chuchać na zimne. Jak sami przyznają, o skutecznym ratunku podczas takich wyjazdów prócz wyćwiczenia decyduje również ich własne zabezpieczenie oraz to na ile działania utrudniają im sami mieszkańcy, chociażby blokując samochodami drogi dojazdowe do budynku lub zabijając okna gwoździami.