Jak na razie jest pięciu druhów. Czterech będzie płetwonurkami, piąty będzie kierował łodzią. Wszyscy będą mieli ukończony kurs ratownictwa medycznego. Druhowie z Ochotniczej Straży Pożarnej w Orzechu postanowili założyć sekcję ratownictwa wodnego.
Sekcja oficjalnie istnieje od soboty. Z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Tarnowskich Górach druhowie dostali silnik do łodzi. Łódź z kolei przejęli od Wojewódzkiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, któremu wcześniej użyczyli jej tarnogórscy strażacy.
Nowy silnik trafił do Tarnowskich Gór jeszcze po powodzi w 1997 roku. Ale strażacy nie mieli wtedy pieniędzy na szkolenia, niezbędne do utworzenia sekcji.
- Łódź nie jest nowa, ale po kapitalnym remoncie - zapewnia aspirant sztabowy Leonard Górski, dowódca tarnogóskiej Jednostki Ratowniczo - Gaśniczej.
W Orzechu mają już też apteczkę potrzebną do ratownictwa medycznego. Trzech strażaków, Michał Szastok, Kazimierz Dyszy i Tomasz Konieczny, ukończyło już kurs ratownictwa medycznego. Marcin Świerc na taki kurs pójdzie już wkrótce. Natomiast Tomasz Czogała uczy się ratownictwa medycznego w I Studium Medycznym w Katowicach. Jak na razie jako jedyny ma też ukończony kurs płetwonurka. Nurkuje od 1999 roku. Uczył się w bytomskim klubie "Mors", ćwiczył też z bytomskimi strażakami dowodzonymi przez kpt. Adama Wilka.
- W sekcji powinno być czterech płetwonurków i jeden sternik, kierujący łodzią - wyjaśnia Stefan Szulc, szef OSP w Orzechu.
Najlepiej byłoby wtedy, gdyby do sekcji należało 10 osób, czyli dwa pięcioosobowe zespoły. Jednak na taką działalność potrzebne są pieniądze. Jeden kombinezon płetwonurka kosztuje około 5 tys. zł.
W zimie druhowie ukończą wszystkie potrzebne szkolenia. Zapowiadają też, że zrobią przyczepę, na której będą mogli przewozić łódź. Może się bowiem okazać, że są potrzebni nie tylko na zalewie Nakło Chechło.
- Gdy już będziemy się mieli czym pochwalić, będziemy szukać sponsorów, żeby kupić samochód terenowy - zapowiada Szulc.
Do tej pory każdego lata strażacy patrolowali teren wokół zalewu na wypadek pożaru. Nad wodę przejeżdżali w każdy upalny weekend, na każde zlecenie, czy to administratora zalewu, Gminnego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Świerklańcu, czy na wezwanie tarnogórskich strażaków. Od przyszłego sezonu będą wraz z WOPR-em i policją pilnować ludzi w wodzie.
- Czasem trzeba kogoś opatrzyć, czasem rozpocząć poszukiwania - mówi Czogała.
Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?