Strażnicy miejscy zatrzymali w Bytomiu w czwartek przed północą pijanego sprawcę wypadku drogowego. Zobaczyli, jak biały maluch z impetem wjechał nagle na ulicę Stawową. Auto nie miało tablic rejestracyjnych, a styl jazdy kierowcy pozostawiał wiele do życzenia. Strażnicy postanowili więc sprawdzić, kto tak brawurowo jeździ. Wsiedli do radiowozu i ruszyli za małym fiatem.
- Po chwili jednak usłyszeli straszny huk. Okazało się, że maluch uderzył w drzewo. Strażnicy zauważyli jednak trójkę osób, które oddalały się od auta. Zatrzymali je. Okazało się, że był to 35-letni kierowca i dwie kobiety, pasażerki małego fiata - relacjonuje Jerzy Kryszak, komendant Straży Miejskiej w Bytomiu.
Kobiety miały zakrwawione twarze i ręce. Wezwano pogotowie, które zabrało je do szpitala. Wezwano również policję, która sprawdziła trzeźwość kierowcy. Okazało się, że mężczyzna miał 2,44 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Podobnie pijane były jego współpasażerki, które miały po 3,03 i 2,3 promila alkoholu we krwi.
Okazało się również, że ten sam kierowca, swoim maluchem kilkanaście minut wcześniej uderzył w zaparkowanego na placu Wojska Polskiego daewoo tico i uciekł. Policja odtransportowała go więc do Izby Wytrzeźwień. Za jazdę po pijanemu, spowodowanie wypadku i kolizji oraz ucieczkę z miejsca zdarzenia odpowie przed sądem.
Tragiczne zdarzenie na Majorce - są zabici i ranni
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?