Od wczoraj bytomska KWK Bobrek-Centrum sprzedaje węgiel w eleganckich workach. Jakby tego było mało, węgiel nazwano pieklorzem. Za 20-kilogramowy worek pieklorza trzeba zapłacić 12 zł 55 gr.
Wszystko zaczęło się w 2005 roku, gdy w bytomskiej kopalni, 700 metrów pod ziemią, uruchomiono nową ścianę z wysokiej jakości, nietoksycznym i bezpiecznym dla środowiska węglem - ekogroszkiem. Kosztowało to w sumie 67 mln zł. W czerwcu zeszłego roku bytomski ekogroszek dostał atest Instytutu Chemicznej Przeróbki Węgla z Zabrza. Sprzedawany był normalnie, czyli na tony. Jednak już wtedy dyrektor kopalni Włodzimierz Mostek zapowiadał uruchomienie automatycznej linii do workowania ekogroszku, bo klienci chcieli węgiel kupować też na kilogramy. - Ekogroszek z zakładu przeróbki przewożony jest samowyładowczymi wagonami do magazynu pod paczkowalnię. Stamtąd kierowany jest na specjalny podajnik taśmowy sterowany fotokomórką. Z podajnika węgiel trafia do zbiornika, a stamtąd do dwóch 20-kilogramowych plastikowych kieszeni. Każda taka wypełniona węglem kieszeń jest zgrzewana i już jako worek przenoszona jest taśmą na paletę. W palecie mieści się 36 worków, całość jest foliowana i taki produkt gotowy jest do odbioru - mówi Bożena Mielcarek, szefowa działu przeróbki mechanicznej węgla KWK Bobrek-Karb.
To pierwsza automatyczna linia do paczkowania węgla w polskich kopalniach. W ciągu godziny może zapakować 12 ton ekogroszku. Kosztowała 679,1 tys. zł (netto). - Potrafimy zapaczkować 72 tysiące ton węgla, czyli całą naszą produkcję. Paczkujemy węgiel, bo nasi klienci przechowują go w garażach i chcą mieć czysto - wyjaśnia Mostek.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
