Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ostatni skok

ANNA DZIEDZIC
Bardzo trudno jest opanować rozbrykany tłum wypoczywających nad wodą młodych ludzi.Fot.LUCYNA USIŃSKA
Bardzo trudno jest opanować rozbrykany tłum wypoczywających nad wodą młodych ludzi.Fot.LUCYNA USIŃSKA
Tylko podczas minionego weekendu do Wojewódzkiego Szpitala Chirurgii Urazowej w Piekarach Śląskich trafiły aż cztery osoby, które wykonały, kto wie czy nie ostatni, skok do wody w życiu.

Tylko podczas minionego weekendu do Wojewódzkiego Szpitala Chirurgii Urazowej w Piekarach Śląskich trafiły aż cztery osoby, które wykonały, kto wie czy nie ostatni, skok do wody w życiu. Lekarze twierdzą, że większość tego typu pacjentów to ludzie młodzi.

- To ludzie w wieku dziewiętnastu, dwudziestu, dwudziestu kilku lat. Ostatnio był nawet mężczyzna ponadczterdziestoletni. Najczęściej w chwili, gdy skaczą do nieznanej wody, są pod wpływem alkoholu. To im dodaje wiary, że skok się uda. W efekcie lądują na oddziale chirurgii kręgosłupa - mówi dr Jacek Doniec, ordynator Oddziału Urazów i Schorzeń Kręgosłupa w piekarskiej "Urazówce".

Operacja kręgosłupa w podobnych przypadkach jest zwykle bardzo skomplikowana i długa. Lekarze mogą już właściwie tylko walczyć przy stole operacyjnym o zminimalizowanie skutków takiego urazu. W większości przypadków są to już jednak skutki nieodwracalne. Najczęściej ludzie przywiezieni do szpitala nie mogą już ruszać ani rękami, ani nogami. Jeśli w wyniku skoku i uderzenia głową o podłoże zostanie uszkodzony rdzeń kręgosłupa, to szansa na leczenie i skuteczną rehabilitację jest minimalna. Najczęściej pacjenci lądują na wózku inwalidzkim.

- Uszkodzony rdzeń kręgosłupa to poważna sprawa. Człowiek jest wtedy już właściwie do końca życia życia zdany na opiekę innych ludzi. Nie będę więc odkrywczy, jeśli powiem, że takim sytuacjom lepiej jest zapobiegać niż leczyć ich skutki - dodaje Doniec.

Lekarze dziwią się, że mimo powtarzających się w prasie i telewizji informacji o tragicznych skutkach skoków na głowę do wody o nieznanej głębokości, takie wypadki ciągle się zdarzają. Na dodatek często bodźcem do takiego skoku jest alkohol. Chirurdzy przytaczają też znane powiedzenie mówiące o tym, że koń i woda nie lubią pijanych ludzi. Koń zwykle ich zrzuca, woda... wciąga.

O tym, że zdroworozsądkowe argumenty nie trafiają do rozbrykanego tłumu, wypoczywającego w upalne dni nad wodą, wiadomo nie od dziś. Problem z ujarzmieniem takich ludzi mają zwykle ratownicy. Czasem też policjanci.

- Upomnienia czy zakazy naprawdę nie skutkują. Młodzi ludzie, dziewiętnastolatkowie, naprawdę niewiele sobie z tych zakazów robią. Co prawda, na basenie w Piekarach Śląskich na szczęście nie zdarzył się w tym roku wypadek, którego skutkiem byłoby uszkodzenie kręgosłupa, ale zdarzało się na przykład przecięcie głowy o dno - opowiada Roman Szymik, szef piekarskiego oddziału Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Maksymalna głębokość basenu należącego do piekarskiego MOSiR-u to 160 centymetrów.

W upalne dni na malowniczo położonym zalewem Nakło-Chechło wypoczywają prawdziwe tłumy. Oprócz ratowników WOPR-u, porządku zarówno na lądzie, jak i wodzie pilnuje również policja. Teren zalewu patroluje jedna, czasem dwie motorówki policji wodnej. Tylko podczas ostatniego weekendu policjanci ukarali niepokornych pływaków i plażowiczów około dwudziestoma mandatami karnymi. Wartość mandatu waha się, w zależności od powagi przewinienia, od 50 do nawet 500 złotych.

- Najczęściej mamy zastrzeżenia do osób pływających na różnego rodzaju sprzęcie wodnym na przykład rowerkach, materacach czy pontonach. Jeśli okazuje się, że ich zachowanie zagraża bezpieczeństwu innych lub nawet ich samych, zostają przez policyjną łódź motorową odholowani do brzegu i ukarani - opowiada kom. Krzysztof Majchrzak, rzecznik tarnogórskiej policji.

W każdy weekend porządku nad miejscowym "centrum wypoczynku wodnego" w Nakle pilnują, oprócz tarnogórskich policjantów, również ich koledzy z Oddziałów Prewencji Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach. Mają tam co robić, bo większość wypoczywających nie zważając na znaki zakazu, najchętniej wjechałaby swoim autem nad sam brzeg zbiornika...

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytom.naszemiasto.pl Nasze Miasto