Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Odchodzi legenda - Zenon Lissek zakończył bogatą piłkarską karierę

MARCIN ZASADA
Pan Zenon (na zdjęciu) nie rozstaje się z piłką. Zamierza poświęcić się szkoleniu młodzieży. Fot. LUCYNA USIŃSKA
Pan Zenon (na zdjęciu) nie rozstaje się z piłką. Zamierza poświęcić się szkoleniu młodzieży. Fot. LUCYNA USIŃSKA
Zenon Lissek to niemal symbol bytomskich Szombierek. To piłkarz, który na pewno znalazłby się w "jedenastce" wszechczasów tego klubu. U szczytu kariery był jednym z najlepszych pomocników w polskiej lidze.

Zenon Lissek to niemal symbol bytomskich Szombierek. To piłkarz, który na pewno znalazłby się w "jedenastce" wszechczasów tego klubu. U szczytu kariery był jednym z najlepszych pomocników w polskiej lidze. Nigdy jednak nie doczekał się debiutu w reprezentacji. Piłkarską karierę zaczynał w Bytomiu i tutaj ją zakończył.

W czwartek na stadionie Szombierek odbył się jego pożegnalny mecz, w którym naprzeciwko siebie stanęły: drużyna oldboyów oraz obecna jedenastka "biało-zielonych", grająca w IV lidze. Byli zawodnicy Szombierek pamiętają jeszcze czasy, gdy ich zespół występował w ekstraklasie. Gwiazdami tej drużyny byli wówczas bramkarz Edward Ambrosiewicz, napastnik Bogusław Cygan, obrońca Roman Szewczyk oraz właśnie Lissek. Ten ostatni prowadził grę zespołu w drugiej linii.

Stanowisko trenera piastował Zbigniew Myga. W czwartek z wymienionych osób w Bytomiu zabrakło jedynie Szewczyka, który obecnie gra w Austriackim SV Salzburg. Rutyniarze dali prawdziwą lekcję futbolu swoim następcom wygrywając 7:4. Aż cztery bramki zdobył ciągle groźny Bogusław Cygan, który swego czasu zdobył tytuł króla strzelców I ligi. Natomiast przed spotkaniem pan Zenon otrzymał pamiątkowy puchar i kwiaty.

- Na pewno łezka kręci się w oku, kiedy wspominam piękne lata swojej kariery, którą spędziłem w Szombierkach - powiedział po meczu Lissek. - Kiedy publiczność skandowała moje nazwisko, zrobiło mi się miękko na sercu i poczułem się jak za dawnych lat. Trochę zdrowia zostawiłem na boisku dla Szombierek i wspominam te wszystkie lata bardzo miło. Trzeba jednak się pożegnać, bo czas jest nieubłagany.

Lissek przez wiele lat był ulubieńcem bytomskiej publiczności. Zaczynał w Szombierkach jako trampkarz dokładnie 30 lat temu.

- Mieszkałem w pobliżu stadionu - mówi. - Zaczynałem w klubie jako trampkarz, a później przeszedłem przez wszystkie szczeble, aż do pierwszej drużyny. Zadebiutowałem w niej 5 września 1981 roku. Miałem straszną tremę, bo przecież był to Mistrz Polski, którego prowadził trener Hubert Kostka.

Pan Zenon po epizodzie w Uranii Ruda Śląska wrócił do Szombierek w 1985 roku, kiedy bytomski zespół grał w II lidze. Rok później zespół z Lisskiem w składzie wywalczył awans do ekstraklasy. - Drużyna była bardzo mocna. W pierwszym sezonie zajęliśmy wysokie, siódme miejsce - opowiada. - Później przeszedłem do Górnika Zabrze, w którym jednak nie było tak dobrze jak w Szombierkach. Konkurencja była bardzo mocna. W 1992 roku wyjechałem do Niemiec. Przez pół roku grałem w Hansie Rostock i tam zobaczyłem jak wygląda profesjonalny futbol. Po powrocie do Polski znów zawitałem do Szombierek.

Tutaj grał aż do tego roku, w którym postanowił zawiesić w końcu piłkarskie buty na kołku. Teraz zamierza poświęcić się szkoleniu młodzieży i pracy asystenta trenera w IV-ligowych Szombierkach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytom.naszemiasto.pl Nasze Miasto