MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Nowa umowa

MONIKA PACUKIEWICZ
Do oczyszczalni w Przezchlebiu będą również wpływały ścieki z sąsiednich wsi.
Do oczyszczalni w Przezchlebiu będą również wpływały ścieki z sąsiednich wsi.
Kanalizację w trzech zbrosławickich wsiach, Przezchlebiu, Ziemięcicach i Świętoszowicach, budowała firma, należąca do Waldemara Sykosza. Sykosz jest jednym ze zbrosławickich radnych.

Kanalizację w trzech zbrosławickich wsiach, Przezchlebiu, Ziemięcicach i Świętoszowicach, budowała firma, należąca do Waldemara Sykosza. Sykosz jest jednym ze zbrosławickich radnych. Umowę podpisano w 1992 roku, gdy jeszcze nie obowiązywała ustawa o zamówieniach publicznych. Wykonawca nie został więc wyłoniony w trakcie przetargu.

Od tego czasu powstała oczyszczalnia ścieków w Przezchlebiu, a wieś została skanalizowana. Zaczęły się też prace w Ziemięcicach. Podczas wielu sesji Rady Gminy poruszany był temat kanalizacji. Niektórych radnych denerwował fakt, że inwestycja trwa tak długo. Sykosz natomiast tłumaczył, że robi tylko tyle, na ile dostaje pieniądze z budżetu gminy.

Na marcowej sesji Rady Gminy niektórzy radni nawoływali do zerwania umowy z Sykoszem. Wójt, Teresa Korab, tłumaczyła, że gmina zrywając umowę, będzie zobowiązana do wypłaty dużego odszkodowania. I dlatego miała nadzieję, że Sykosz honorowo sam zrezygnuje z umowy.

- Umowa została zawarta zgodnie z prawem, dlaczego mam się wycofywać? - pytał Sykosz w rozmowie z "DZ".

Władze gminy zdecydowały się jednak w lipcu na zerwanie umowy. Zaraz potem ogłosiły przetarg na wykonanie kanalizacji w Ziemięcicach. Do przetargu zgłosiło się 12 firm. Osiem z nich nie spełniało wymagań formalnych. Z pozostałych czterech, niecałe dwa tygodnie temu, wybrano konsorcjum dwóch zabrzańskich firm: Omnixu i Kamara.

Z kosztorysu inwestorskiego, jaki zobowiązana była przed przetargiem sporządzić gmina, wynikało, że inwestycja będzie kosztowała ponad 1 milion i 64 tys. zł. Firmy zaś zobowiązały się skanalizować wieś za 371 tys. zł. Tymczasem prawnicy, reprezentujący Urząd Gminy i firmę Sykosza, dyskutują o wysokości odszkodowania za zerwanie umowy.

- Musieliśmy zerwać umowę, ponieważ staramy się o pieniądze na kanalizację z SAPARD-u oraz Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Obie te instytucje wymagają, by wykonawca był wybrany w ramach przetargu. Niestety, poprzednia umowa była zawarta bezprzetargowo - wyjaśnia wójt Korab.

Czy gminę stać na odszkodowanie?

Pani wójt przypomina, że w wyniku przetargu z budżetu na kanalizację będzie wydane niecałe 700 tys. zł mniej, niż zakładano.

- Trzeba zrobić rachunek ekonomiczny. Być może odszkodowanie, trzeba będzie wrzucić w, brzydko mówiąc, koszty - odpowiada Korab. - Mam jednak nadzieję, że dojdziemy do porozumienia i sprawa nie trafi do sądu. Przecież pan Sykosz jest jednym z mieszkańców gminy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak kupić dobry miód? 7 kroków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytom.naszemiasto.pl Nasze Miasto