MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Nie zostaliśmy sami

Katarzyna Wolnik
Alicja i Leszek Musialikowie dziękują wszystkim za okazaną pomoc. Ekipie remontowej codziennie towarzyszy wierny piesek Drako. Fot. Rafał Jakoktochce
Alicja i Leszek Musialikowie dziękują wszystkim za okazaną pomoc. Ekipie remontowej codziennie towarzyszy wierny piesek Drako. Fot. Rafał Jakoktochce
Siódmego lipca na "placu budowy" u Leszka i Alicji Musialików od rana pracują Dariusz Szymański, Henryk Czajor i Krzysztof Dziombek. To koledzy z Zakładu Górniczego Piekary. Potem przyjdzie "druga zmiana".

Siódmego lipca na "placu budowy" u Leszka i Alicji Musialików od rana pracują Dariusz Szymański, Henryk Czajor i Krzysztof Dziombek. To koledzy z Zakładu Górniczego Piekary. Potem przyjdzie "druga zmiana". I tak jest od 25 czerwca, feralnego dnia, kiedy spłonął cały dom...

Dym z korytarza

Pan Leszek o godz. 7.15 wyszedł z domu. Dzieci, Martyna i Daniel, miały zakończenie roku szkolnego. - Pożar wybuchnął około ósmej dwadzieścia. Mama zbiegła z góry i powiedziała, że na korytarzu jest pełno dymu - opowiada pani Alicja. - Zdążyłam wyjść w koszuli nocnej i wziąć papugę.

Najpierw zapaliło się piętro. Potem parter. Pożar rozprzestrzeniał się błyskawicznie. Błyskawicznie, bo po dziesięciu minutach, przyjechała Straż Pożarna. W akcji brały udział dwie jednostki z Bytomia i Piekar Śląskich (sześć samochodów ratowniczo - gaśniczych) i dwie jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej z Dąbrówki Wielkiej i Brzezin Śląskich. Tylko jeden wóz strażacki mógł podjechać blisko domu, bo słup energetyczny zagradzał drogę wjazdu. Jak mówią strażacy, nie utrudniło to jednak w znaczący sposób akcji gaśniczej.

Dwadzieścia minut

Z piętrowego domu zostały same mury i dach. Spłonęło wszystko, a te sprzęty, które udało się uratować, nie nadają się do użycia. - Jedyna sprawna rzecz to lodówka. Ale dziękujemy Bogu, że nic się nikomu nie stało, że zdążyliśmy wstać z łóżek - mówi Alicja Musialik.

Co się stało? Co było przyczyną tego, że w ciągu dwudziestu minut rodzina straciła niemal cały dorobek swojego życia? - To musiało być coś z korytarza, z instalacji elektrycznych - zastanawia się Leszek Musialik.

- Parter jest z trzydziestego ósmego roku. Góra była dźwigana, ale nigdy nie było tu żadnych awarii - dodaje jego żona.

W przyszłym tygodniu prawdopodobnie będzie już znana opinia biegłego z zakresu pożarnictwa w tej sprawie.

Zbiera parafia, zbiera kopalnia

- Ten pożar to szczęście w nieszczęściu - stwierdza pani Alicja.

Musialikowie zamieszkali w domu obok, który kiedyś był własnością ich wujka. Nie ma komfortu, trzeba było szybko pomalować ściany, ale jest dach nad głową. Rodzina dowiedziała się też, jak wielu ma przyjaciół. Sąsiedzi i mieszkańcy Kozłowej Góry przynieśli najpotrzebniejsze sprzęty, codziennie zjawiają się chętni do pomocy.
Proboszcz Walerian Trond ogłosił z ambony zbiórkę pieniędzy i wyznaczył dyżury kwestującym. Pieniądze zbierają też koledzy z pracy, z ZG Piekary. - Zrobiliśmy już bardzo dużo. Wylewka na podłogach, tynki zrzucone. Za zebrane pieniądze kupiliśmy nowe okna. Trzeba założyć nową kanalizację, elektryczność, centralne ogrzewanie - tłumaczy Musialik, "szef" brygady.

Rodzina ma nadzieję, że za trzy miesiące w domu będą już warunki mieszkaniowe. - Planowaliśmy w te wakacje remont. Teraz mamy remont generalny! - żartuje pani domu.


Przed wyjazdem na wakacje pamiętaj:

- o wyłączeniu z prądu wszystkich urządzeń (ewentualnie może zostać włączona lodówka, jeśli jest w środku żywność)

- o wyłączeniu urządzeń, które znajdują się w stanie czuwania (sprzęt RTV, budziki elektroniczne, czajniki bezprzewodowe itp.)

- o zakręceniu kurków gazowych

JEŻELI ZOBACZYSZ DYM LUB OGIEŃ:

- podnieś alarm i powiadom innych domowników o pożarze

- zadzwoń do straży pożarnej tel. 998, poczekaj na zgłoszenie, powiedz głośno i wyraźnie: co się pali, gdzie się pali, czy są zagrożeni ludzie, czy w obrębie pożaru mogą znajdować się substancje łatwo zapalne lub niebezpieczne, swoje nazwisko i numer telefonu, z którego dzwonisz

- jeżeli sytuacja pozwala - przystąp do gaszenia pożaru gaśnicą lub wodą z hydrantu, ale bez narażania życia na niebezpieczeństwo

- jeżeli nie jesteś w stanie opanować pożaru, opuść budynek przez najbliższe wyjście, nie ryzykuj.

JEŻELI USŁYSZYSZ ALARM:

- upewnij się, że wszyscy zdają sobie sprawę z zaistniałego pożaru

- pomóż innym domownikom w opuszczeniu pomieszczeń.

GDY NIE MOŻESZ OPUŚCIĆ MIESZKANIA, NA PRZYKŁAD WSKUTEK SILNEGO ZADYMIENIA KLATKI SCHODOWEJ:

zamknij drzwi (nie na klucz) i uszczelnij je mokrymi ręcznikami lub kocem, pozostań przy oknie i poczekaj na pomoc straży pożarnej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Policja radzi jak zaplanować podróż

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytom.naszemiasto.pl Nasze Miasto