Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Metamorfozy GROZY w woj. śląskim. Niewyjaśnione rozbiórki, a nawet eksplozje! Tyle zostało... Oto "Zaginiony Górny Śląsk"

Mateusz Klimczak
Mateusz Klimczak
Z pozoru obraz spowitych dymem kominów, kopalni czy wież wyciągowych. Wyobrażenie o woj. śląskim jest niezwykle miażdżące, a przecież to kraina z zamków, pałaców i dworów słynąca. Na początku minionego wieku było ich ok. 1100. Nie szokuje jednak liczba tych budowli, lecz świadomość, że do dziś większości nie uświadczymy na mapie regionu. Jak zmieniały się te miejsca na przestrzeni lat? Zobaczcie w naszej galerii.

Ten kurz jeszcze nie opadł - Hannibal Smoke "Zaginiony Górny Śląsk"

Przepadły nie tylko skromne siedziby szlacheckie - także wspaniałe, luksusowe rezydencje śląskich magnatów. Wszak przed stuleciem spośród dziesięciu najbogatszych ludzi w Niemczech sześciu mieszkało na Górnym Śląsku. Miejscowe grube ryby stać było na najlepsze europejskie wzory i wybitnych, modnych artystów. Jakże często zamiast tej unikatowej architektury znajdujemy dziś strzęp muru, rozwleczoną resztkę kamieni lub pustkowie, jakby w tym miejscu nigdy niczego nie było…

Zobaczcie metamorfozy GROZY w woj. śląskim!

„Zaginiony Górny Śląsk” to pierwsza i jak dotąd jedyna książka przedstawiająca losy zrównanych z ziemią zamków, pałaców i dworów regionu. W rozmowie z nami autor magicznej trylogii kryminalnej osadzonej w scenerii Dolnego Śląska: Tusculum, Muzeum Prawdy i Emplarium - Książki Roku 2012 w internetowym plebiscycie KzK.

Napisałeś trzy bestsellery o Dolnym Śląsku, a tu nagle książka o Górnym Śląsku. Dlaczego?

Hannibal Smoke: - To trzy pokaźne tomiska i kilka lat pracy. Poszukiwałem odpoczynku w innym otoczeniu, na co odpowiedział Sebastian Borecki, wówczas tylko internetowy przyjaciel, architekt z Gliwic. Zaprosił i pokazał mi Górny Śląsk z nietypowej perspektywy, z dala od kopalń i hut. Zachwyciłem się tą scenerią i ludźmi. Poczułem się jak w domu.

To wystarczyło?

- Pomogło. Także i tu okazało się, że nikt jeszcze nie napisał książki o zlikwidowanych zamkach i pałacach. Czy na Śląsku Dolnym, czy Górnym temat jest tak samo wstydliwy i fascynujący. Uważałem, że książkę powinni napisać miejscowi - Sebastian, który prowadzi świetnego bloga „Zabytki Śląska” albo Damian Dąbrowski, autor potężnej strony internetowej „Pałace Śląska”. Uparli się, że ja to powinienem zrobić.

Czym różni się świat nieistniejących rezydencji na Dolnym i Górnym Śląsku?

- Na Dolnym Śląsku zburzono ich ponad tysiąc, a więc znacznie więcej. Za to na Górnym, gdzie ciągłość historyczna nie została przerwana, pamięć o dawnych zamkach przetrwała lepiej, niekiedy w formie tablic informacyjnych w centrum miejscowości. Innymi słowy, stała się częścią tradycji i kultury. Natomiast powody, dla których pałace znikały z powierzchni ziemi, tu i tam są bardzo podobne. Czynnikiem dominującym było powojenne niedbalstwo, brutalne eksploatacja prowadząca do ruiny i likwidacji lub celowe rozbiórki z przeznaczeniem na materiał budowlany. Na podobną skalę zniszczenia były wynikiem wandalizmu Armii Czerwonej. Natomiast skutki działań wojennych bardziej są widoczne na Dolnym Śląsku.

Wspomniałeś o tablicach informacyjnych. Najwięcej mamy ich w Świerklańcu, gdzie stał monumentalny pałac i zamek, ale ich treść chyba ci się nie podoba.

- Zawierają sporo wartościowej wiedzy, tylko w kwestii likwidacji tych obiektów są zadziwiająco zdawkowe, jak niemal wszystkie publikacje na ten temat. Trudno to zrozumieć, bo to ważne fakty historyczne, które istotnie wpłynęły na wizerunek całego regionu. Wszak przepadł okazały zamek o korzeniach piastowskich i Mały Wersal, zapewne najwspanialszy pałac na całym historycznym Śląsku. Jak można przegapić długotrwały proces usuwania tych ogromnych budowli, skoro znikały na oczach tysięcy ludzi przychodzących na pobliskie kąpielisko? Tymczasem problemem jest nie tylko datowanie, ale i sprawcy tego nieszczęścia. Wraz z regionalistą Zbigniewem Banasiem podważamy tradycyjną wersję o podpaleniach dokonanych przez Armię Czerwoną. Naszym zdaniem było inaczej

To pierwsza i jak dotąd jedyna książka przedstawiająca losy 85 nieistniejących rezydencji, ale też poczet słynnych śląskich postaci, które wywarły na te budowle wielki wpływ…

- Przed stuleciem na dziesięciu najbogatszych ludzi w Niemczech sześciu mieszkało na Górnym Śląsku. Luksusy grubych ryb to jeden z wielu powodów, które czynią ten region wyjątkowym. Mamy tu opowieści nie tylko o milionerach, ale też najsłynniejszej kurtyzanie epoki, politykach po obu stronach barykady, wytwornych cesarskich polowaniach i łobuzach, którzy puścili z dymem pałacowy parkiet. Rezydencji już nie ma, ale zadziwiający kurz jednak wciąż opada.

Książkę w ofercie wydawnictwa znajdziecie tutaj!

Zobaczcie metamorfozy GROZY w woj. śląskim!

Metamorfozy GROZY w woj. śląskim. Niewyjaśnione rozbiórki, a...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytom.naszemiasto.pl Nasze Miasto