MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Mąż i żona utopili się w okolicach Kozłowej Góry

MARCIN ZASADA
Ciało mężczyzny wyłowiono w piątek po południu.
Ciało mężczyzny wyłowiono w piątek po południu.
Wczesne piątkowe popołudnie. 35-letni mężczyzna i dwa lata młodsza kobieta wypływają na małym dziecięcym pontonie na jeden z pogórniczych stawów w okolicach Kozłowej Góry, dzielnicy Piekar Śląskich.

Wczesne piątkowe popołudnie. 35-letni mężczyzna i dwa lata młodsza kobieta wypływają na małym dziecięcym pontonie na jeden z pogórniczych stawów w okolicach Kozłowej Góry, dzielnicy Piekar Śląskich. Oboje są pod wpływem alkoholu. Zamierzają łowić ryby.

Na brzegu zostaje ich 14-letni syn. Nagle pasażerowie pontonu postanawiają zamienić się miejscami. Oboje tracą równowagę i wpadają do lodowatej wody. Oboje nie potrafią pływać. Walczą przez kilkanaście sekund o życie i po kilku chwilach idą na dno. Tragedia rozgrywa się na oczach chłopca, oczekującego na rodziców na brzegu. Chłopak biegnie po pomoc, ale jest już za późno. Mieszkający w pobliżu ludzie dzwonią na Straż Pożarną. Około godz. 16.30 na miejsce tragedii przyjeżdża grupa ratownictwa wodno-nurkowego Państwowej Straży Pożarnej z Bytomia. Rozpoczynają się poszukiwania ciał.

- O godzinie 17.05 wyłowiliśmy zwłoki 33-letniej kobiety - relacjonuje Piotr Rybicki, kierownik grupy. - Warunki atmosferyczne były bardzo ciężkie. W związku z tym musieliśmy zawiesić poszukiwania. Ponownie rozpoczęliśmy je w sobotę. Około godziny 10.30 wyłowiliśmy ciało 35-letniego mężczyzny. Nie miał na sobie nawet ciepłego okrycia. Rozumiem, że 1 listopada był ciepłym dniem, jednak to już chyba była przesada. Małżeństwo nie miało większych szans na uratowanie się. Szok termiczny, niska temperatura wody, alkohol, brak umiejętności pływania, a przede wszystkim potworna głupota i bezmyślność spowodowały tragedię.

Zdaniem świadków mężczyzna nie po raz pierwszy wybrał się pontonem na ryby. Wcześniej łowił z kolegami. 14-letnim chłopcem najprawdopodobniej zaopiekuje się wujek, mieszkający w tym samym bloku. W przeciwnym wypadku chłopak wylądowałby w Pogotowiu Opiekuńczym.

- Alkohol i pływanie, niestety, nie idą w parze - mówi Rybicki. - W tym roku mieliśmy już siedmiu topielców, jednak pierwszy raz w życiu widziałem taki przypadek.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Tragiczne zdarzenie na Majorce - są zabici i ranni

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytom.naszemiasto.pl Nasze Miasto