Rozmawiamy na uroczystości nadania Zespołowi Szkół Ogólnokształcących nr 3 w Bytomiu imienia Kamili Skolimowskiej.
Przy takiej okazji nie mogło mnie w Bytomiu zabraknąć. Po pierwsze dlatego, że to moja szkoła, której jestem absolwentem, a po drugie dlatego, że dostała ona imię Kamili, która była moją bardzo dobrą koleżanką. Był okres, że na zgrupowaniach spędzaliśmy razem po 250 dni w roku, więc widziałem się z nią częściej niż z rodziną.
Wybór mistrzyni olimpijskiej z Sydney na patrona szkoły to dobry pomysł?
Bardzo dobry. To, jak wspaniałym człowiekiem była Kamila najlepiej pokazuje historia, która przydarzyła się przed kilku laty. Na zgrupowanie lekkoatletów do Spały przywiozłem kogoś zupełnie niezwiązanego ze sportem. Ta osoba czuła się tam trochę zagubiona. Pierwsza, która do niej podeszła i porozmawiała, była właśnie Kamila. "Kama" była bardzo otwarta i dobra dla ludzi, choć była już wtedy złotą medalistką olimpijską,a więc wielką sportową gwiazdą. Ale nigdy tego nie było po niej widać.
Uczniowie pańskiej byłej szkoły twierdzą, że bardzo chcieliby naśladować swoją patronkę…
Kamila była znakomitym wzorem do naśladowania. Nie tylko ze względu na sukcesy sportowe, ale także to, że potrafiła jednoczyć, a nie dzielić i dlatego w środowisku sportowym była bardzo lubiana. Świadczy o tym chociażby przyjazd na dzisiejszą uroczystość do Bytomia wielu naszych kolegów sportowców. Niech młodzież próbuje iść jej śladem. Pewnie nikomu nie uda się być do końca takim jak "Kama", ale niech przynajmniej próbują.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?