Lokatorzy Bytomskiej Spółdzielni Mieszkaniowej dostali w grudniu rozliczenie za centralne ogrzewanie. Większość z nich miała nadpłaty. Ucieszyli się, bo sądzą, że to ich własna zasługa. Wnikliwie zaczęli badać spółdzielcze rachunki rok temu. Zaczęli od modernizacji.
- Okazało się, że każdy z lokatorów ma dług wobec spółdzielni, po około pięć-dziesięć tysięcy złotych - mówi Piotr Smętek z osiedla Arki Bożka. - Dostaliśmy rachunki, z których wynikało, że kredyt na modernizację będziemy spłacać przez dziesięć lat.
- Żadnych rachunków nie było - przedstawia inną wersję Ryszard Bregida, prezes spółdzielni.
Obciążenie lokatorów ewentualnymi kosztami tłumaczy starymi przepisami. Gdy w styczniu 2003 roku weszła w życie nowa ustawa o spółdzielniach mieszkaniowych, o sprawie zapomniano. Lokatorzy uważają, że to dzięki ich działaniom, bo rachunki dostali i spółdzielni nie wierzą.
- Spytaliśmy o modernizację bloków Urząd Miejski - mówi Antoni Marczewski, członek BSM. - Okazało się, że spółdzielnia nie występowała o taką zgodę. W ogóle więc jej nie było, a my mieliśmy za nią płacić.
Potem spółdzielcy zajęli się rachunkami za ogrzewanie. W sezonie 2001-2002 o wiele wyższymi, niż w poprzednich latach.
- Porównaliśmy trzy kolejne sezony grzewcze i okazało się, że po długiej zimie 2002-2003, kiedy kaloryfery grzały od dziesiątego września do dwudziestego piątego kwietnia, opłaty były niższe, niż rok wcześniej! - relacjonuje Karolina Rojek z Szombierek. - I to mimo siedmioipółprocentowej podwyżki cen przez PEC. Uznaliśmy, że poprzedni sezon był źle obliczony.
Sprawa trafiła w sierpniu do Prokuratury Rejonowej. Ta zleciła kontrolę Urzędowi Skarbowemu. Według spółdzielców, US bada wszystkie rachunki spółdzielni. Prezes spółdzielni nic o tym nie wie. Jeszcze wcześniej spółdzielcy zawiązali Grupę Inicjatywną Ochrony Interesów Lokatorów i już pod tą nazwą zaczęli walkę ze spółdzielnią. - Dostałam od PEC-u cenniki i porównałam je z rozliczeniem, które dostałam - opowiada Rojek. - Okazało się, że się nie zgadzają. Zapłaciłam więcej, niż wynika z cennika. "Techem", czyli firma, która rozlicza ciepło, przyznała, że wszystko dobrze policzyłam. Średnio każdy z lokatorów zapłacił o sto sześćdziesiąt złotych więcej niż powinien.
- To są koszty, które pojawiają się raz na pięć lat, chodzi o legalizację urządzeń - ripostuje Ryszard Bregida.
Rachunki zostały jednak przeliczone ponownie.
- Potem dowiedzieliśmy się od spółdzielni, że wszelkie różnice zostaną uznane za saldo początkowe kolejnego sezonu - mówią lokatorzy. - Warto walczyć o swoje pieniądze i będziemy to nadal robić.
Teraz bytomscy spółdzielcy chcą zająć się tzw. kredytem niewymieszkałym; lokatorzy nie mają pojęcia co to jest!!! Okazuje się bowiem, że ich mieszkania mają teraz więcej metrów, niż wówczas, gdy się do nich wprowadzali.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?