MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Kto ma wydać świadectwa pracy pracownikom nieistniejącego zakładu?

dorota niećko
Danuta Sikora, Lucyna Rytkowska i Karol Adamczyk mają już teczki pełne dokumentów. Z żadnego z nich nie wynika jednak kto jest ich pracodawcą, dlatego sprawą zajmuje się sąd pracy. dorota niećko
Danuta Sikora, Lucyna Rytkowska i Karol Adamczyk mają już teczki pełne dokumentów. Z żadnego z nich nie wynika jednak kto jest ich pracodawcą, dlatego sprawą zajmuje się sąd pracy. dorota niećko
Od siedemnastu miesięcy grupa byłych pracowników Huty Zygmunt walczy o ustalenie tego, kto jest naprawdę ich pracodawcą. I na razie - nie wie. Tymczasem, bez świadectw pracy nikt nie może starać się np.

Od siedemnastu miesięcy grupa byłych pracowników Huty Zygmunt walczy o ustalenie tego, kto jest naprawdę ich pracodawcą. I na razie - nie wie. Tymczasem, bez świadectw pracy nikt nie może starać się np. o zasiłek czy świadczenie emerytalne.

Wszystko zaczęło się w 1996 roku, kiedy Huta Zygmunt wydzierżawiła Spółdzielni Mieszkaniowej "Diament" w Piekarach Śląskich m. in hotel robotniczy. Spółdzielnia przejęła również obsługujący go personel - 18 osób. Potem przez prawie sześć lat pracownicy wykonywali w hotelu te same prace, co do tej pory dla Huty. Nie było żadnych problemów, mieli nowe umowy o pracę. Dopiero pod koniec 2001 roku Huta wymówiła dzierżawę spółdzielni. Pracownicy dostali świadectwa pracy, zgodnie z którymi znów zostali przeniesieni wraz z zasobami z powrotem do Huty Zygmunt, a podstawie artykułu 23 par. 1 Kodeksu Pracy, zgodnie z którym można tak zrobić. Tyle, że Huta była już wówczas w likwidacji. Pracowali dla spółdzielni jeszcze do marca 2002 roku. - Syndyk nie przyjął nas z powrotem do pracy, mamy to na piśmie - żalą się Danuta Sikora, Lucyna Rytkowska, Karol Adamczyk i Izydor Sikora. - Część z nas kwalifikowała się już do świadczeń przedemerytalnych, ale nie mieliśmy świadectw pracy!

Poprosiliśmy o pomoc Państwową Inspekcję Pracy w Katowicach, powiedziano nam, że sprawę powinien rozstrzygnąć Sąd Pracy. Złożyliśmy pozew do Sądu Pracy w Tarnowskich Górach, ale okazało się, że był on zły, bo spółdzielnia zrobiła dobrze. Złożyliśmy apelację do Sądu Okręgowego w Gliwicach, ale ten podtrzymał decyzję.

Tymczasem pracownicy zgłosili się do Powiatowego Urzędu Pracy i okazało się, że nie przysługuje im prawo do zasiłku. - Powinniśmy zostać zwolnieni z przyczyn ekonomicznych, wtedy wszystko byłoby jasne - mówi Danuta Sikora.

Potem poszkodowani zgłosili się do Sądu Pracy w Bytomiu, a pozew złożyli przeciw syndykowi huty. Pierwsza rozprawa odbyła się 29 sierpnia, ale ich pełnomocnik poprosił o jej zawieszenie. Z tą decyzją nie zgodziły się cztery osoby, które wypowiedziały mu pełnomocnictwo. - Dla nas czas jest bardzo ważny, zaskórniaki dawno się skończyły - denerwują się Danuta Sikora i Lucyna Rytkowska. - Poszłyśmy więc do sądu poprosić o odwieszenie sprawy. Niestety, okazało się, że trzeba odczekać trzy miesiące. Jeśli sprawa odbędzie się w styczniu, może się okazać, że huta już zostanie zlikwidowana!

Michał Niedopytalski, prezes Sądu Rejonowego w Bytomiu, przyznaje, że rzeczywiście trzeba odczekać trzy miesiące. - Ale sędzia referent wyznaczy termin rozprawy na początek grudnia - mówi.

od 7 lat
Wideo

Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytom.naszemiasto.pl Nasze Miasto