Kościół ewangelicko-augsburski w Bytomiu-Miechowcach nadal nieczynny

Zależy mu na tym, by kopalnia czuła się odpowiedzialna za kościół. Dlatego złożył w tej sprawie w sądzie wniosek. W tym tygodniu planuje też odwołać się od kilku postanowień Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego.

Przypomnijmy: przed świętami wielkanocnymi XIX-wieczny kościół w Miechowicach został zamknięty z powodu szkód górniczych. Parafianie musieli się przenieść z nabożeństwami do kaplicy obok, w domu opieki.

Obecnie trwają prace zabezpieczające, którymi zajęła się kopalnia Bobrek-Centrum, odpowiedzialna za szkody. Zbigniew Madej, rzecznik Kompanii Węglowej, zapewnia, że kopalni zależy na ugodzie z parafią.

- Usuwane są wybrzuszenia kostki - mówi ks. Kurko. Uszkodzeń jest sporo. Są w kopule, na chórze, przy wejściu, deformacji uległy witraże okienne.

Ksiądz pokazuje potężne kawałki elewacji, które odpadły jeszcze przed zamknięciem świątyni.

Wczoraj na miejscu była Elżbieta Kwiecińska, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego.

- Sprawdzaliśmy stan podłoża budynku, w którym działa dom opieki przy kościele. Pewne uciążliwości są, ale nie ma żadnych zagrożeń - zapewnia. Sprawdziła także, jak przebiega zabezpieczenie kościoła.

- Demontowane są witraże, aby zachować ich jak najwięcej i uchronić od szkód.

- Mamy kilka zastrzeżeń do decyzji inspektoratu - mówi ks. Kurko. - Pierwsze dotyczy określenia terminu remontu. Brakuje konkretów. Pojawia się tylko informacja, że powinien być wykonany "po ustaniu wpływów". A to może trwać od kilku miesięcy do wielu lat - mówi.

I wie, co mówi, bo sam przez lata był górnikiem.

- W ramach zaleconej ekspertyzy PINB zaleca analizę "opłacalności" remontu kościoła. Świątynia jest zabytkiem i w tym przypadku nie ma czegoś takiego jak "opłacalność" - denerwuje się.

*Nowy taryfikator mandatów SPRAWDŹ, ZA CO GROŻĄ WYŻSZE KARY
*Sprawa Madzi z Sosnowca - ustalenia prokuratorów, zeznania rodziców, wielka ucieczka Katarzyny W.