Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

„Jako nauczyciele nie powinniśmy wymagać od siebie rzeczy niemożliwych”. O wypaleniu zawodowym w szkole rozmawiamy z Małgorzatą Osowiecką

Magdalena Konczal
Magdalena Konczal
"W głowie często mamy ideał nauczyciela jako osoby, która zawsze jest otwarta i chętna do dyskusji. On nie jest prawdziwy i myślę, że warto o tym mówić. Jako nauczyciele nie powinniśmy wymagać od siebie rzeczy niemożliwych. Jesteśmy tylko ludźmi. Ważne są więc: tolerancja dla siebie samego, obserwacja swojego środowiska oraz kwestia dopasowania do zawodu" – mówi Małgorzata Osowiecka.
"W głowie często mamy ideał nauczyciela jako osoby, która zawsze jest otwarta i chętna do dyskusji. On nie jest prawdziwy i myślę, że warto o tym mówić. Jako nauczyciele nie powinniśmy wymagać od siebie rzeczy niemożliwych. Jesteśmy tylko ludźmi. Ważne są więc: tolerancja dla siebie samego, obserwacja swojego środowiska oraz kwestia dopasowania do zawodu" – mówi Małgorzata Osowiecka. Archiwum prywatne Małgorzaty Osowieckiej
Nadmiar obowiązków, toksyczne relacje, brak perspektyw awansu na ścieżce zawodowej i „obciążająca głowę” praca z młodzieżą. To tylko niektóre z przyczyn wypalenia zawodowego nauczycieli. Doświadcza go coraz większa grupa pedagogów. Kiedy możemy mówić o syndromie wypalenia zawodowego i w jaki sposób go rozpoznać? Na ten trudny, ale ważny temat porozmawialiśmy z Małgorzatą Osowiecką – psycholożką, pracującą na Uniwersytecie SWPS.

Czy w momencie, gdy nauczyciel mówi, że jest zmęczony, ma dość prowadzenia zajęć i czasu z uczniami, można już mówić o wypaleniu zawodowym?

To zależy. Mówiąc o wypaleniu zawodowym, powinniśmy pamiętać, że jest to syndrom, który trwa jakiś czas. Oprócz przykrych odczuć emocjonalnych i fizjologicznych można zauważyć także trudności związane z podejmowaniem obowiązków zawodowych. Osoby wypalone zawodowo często wciąż pracują w swojej branży, zaniedbując zadania, które mają do wykonania.

Warto zauważyć, że każda osoba, która w pracy ma bliski kontakt z drugim człowiekiem, może od czasu do czasu powiedzieć: „Nie chcę mi się prowadzić zajęć” czy „Mam już dosyć tych ludzi”. Ale sam komunikat, nawet powtórzony wielokrotnie, nie musi oznaczać, że dana osoba jest wypalona zawodowo. Każdy z nas ma inny temperament i charakter. Nie zawsze słowa będą odzwierciedleniem tego, że doświadczamy takiego syndromu. Niektóre osoby w ogóle się nie skarżą, nic nie mówią, chodzą do pracy, a występują u nich różnego rodzaju bóle (np. głowy, brzucha), wypadają im włosy, doświadczają bruksizmu czy innych nieprzyjemnych odczuć fizjologicznych.

Bardzo ważne jest to, by rozróżniać te dwie rzeczy. Czym innym będzie wyładowanie swoich emocji, czym innym syndrom wypalenia zawodowego, który trwa długo i utrudnia funkcjonowanie nie tylko w zawodzie, ale także w życiu.

Jakie są pierwsze symptomy wypalenia zawodowego u nauczycieli? Kiedy powinna nam się zapalić czerwona lampka?

W sytuacjach, kiedy zdajemy sobie sprawę, że chodzimy do pracy za karę. W momencie, gdy pojawiają się myśli, że ta praca nie sprawia nam już żadnej przyjemności, jest bardzo męcząca, zniechęcająca i psychicznie lub fizycznie wyczerpująca. Może być tak, że ktoś wraca z pracy i wciąż jest przytłoczony, zmęczony, idzie spać, nic mu się nie chce.

U ludzi, którzy nie mają tendencji do mówienia o sobie i analizowania samych siebie, to najczęściej najpierw pojawiają się symptomy fizyczne:

  • koszmary w nocy;
  • różnego typu bóle;
  • brak apetytu albo wzmożony apetyt;
  • osłabienie;
  • duża męczliwość.

Osoby, które są dotknięte tym syndromem, często wspominają, że trudno jest im się skoncentrować na zajęciach, uwaga jest rozbiegana, każdy komentarz ze strony ucznia może być denerwujący, przykry i niechciany.

Aspekt osobisty jest ważny, ale nie możemy też zapominać o aspekcie społecznym. Przy takim nauczycielu często nie można nic powiedzieć, bo wszystko jest dla niego bardzo drażniące. Osoby doświadczające tego syndromu chcą najczęściej odizolować się od innych ludzi i często myślą o zmianie branży. Warto też podkreślić, że wypalenie zawodowe może być również konsekwencją niedopasowania do roli. Nie wszyscy jesteśmy stworzeni do bycia nauczycielami i to jest w porządku. O tym też warto mówić.

Od nauczycieli często się wymaga dużej energii, pasji w nauczaniu czy podejmowania dodatkowych inicjatyw. To oni poświęcają swój wolny czas na sprawdzanie kartkówek, angażowanie się w sprawy uczniów, wycieczki klasowe. Często nauczyciele na początku się „zapalają”, a chwilę później, przytłoczeni pracą i obowiązkami – „gasną”. W związku z tym chciałam zapytać, w jaki sposób można zapobiec wypaleniu zawodowemu u nauczycieli?

Na samym początku powinniśmy zastanowić się, czy ta praca jest dla nas. Niektórzy nie są zbyt ekstrawertyczni, aktywni, wytrzymali i empatyczni. Takie osoby zazwyczaj nie będą się dobrze czuły w kontakcie z uczniem i w pracy grupowej. Tak jak powiedziałam, nie ma w tym nic złego. Warto wówczas szukać zatrudnienia w innych branżach, na przykład takich, które są przeznaczone dla osób, lubiących indywidualną pracę. Pierwszym krokiem zapobiegawczym byłoby więc rozeznanie swoich potrzeb, zapytanie samego siebie, dlaczego akurat pracuję w tej branży.

No dobrze, a co z nauczycielami, którzy powiedzieli sobie: „Tak, to jest praca dla mnie. Uwielbiam kontakt z młodzieżą, organizację kółek zainteresowań, wyjazdy z nastolatkami, ciekawe przekazywanie wiedzy”?

W tym przypadku również sprawdzi się rozeznanie swoich potrzeb. Warto jest postawić samemu sobie pytania. Czy równowaga między życiem osobistym a zawodowym nie jest przypadkiem zachwiana? Może spędzam wieczory na sprawdzaniu klasówek, a nie na odpoczynku? Kiedy był moment, że zaczęłam/zacząłem się źle czuć?

Kolejnym krokiem zapobiegawczym będą rozmowy z innymi nauczycielami. Może się na przykład okazać, że wypalenie zawodowe nie jest konsekwencją kontaktu z innymi ludźmi, głównie z młodzieżą, ale na przykład złego zarządzania szkołą, mobbingu, zbyt dużej presji czy papierologii. Wówczas warto podjąć rozmowy z radą pedagogiczną albo zdecydować się na zmianę pracy, która jest często nieunikniona w zawodzie nauczyciela.

Zaangażowani są głównie młodzi nauczyciele, ci którym „jeszcze się chce”. Co oni mogą zrobić, by nie wypalić się w tym wymagającym zawodzie?

Bardzo ważne jest zapobieganie eksploatacji własnych zasobów. Rzeczywiście, mamy w oświacie młode osoby, dla których nauczanie jest wielką pasją. Tacy ludzie dają z siebie wszystko, są bardzo zaangażowani i aktywni. Zarobki nauczycielskie nie są z kolei zbyt wysokie, a wymagania – duże. Nie tylko od dyrekcji, ale też od rodziców, którzy często delegują swoje wychowawcze potrzeby w ręce nauczyciela.

W oczach wielu nauczyciel ma za zadanie nie tylko nauczać, ale też być w jakimś sensie nośnikiem wartości, pokazywać idealne funkcjonowanie, być zawsze zadowolonym i chętnym do odpowiadania na pytania. A przecież my jesteśmy bardzo różni. Każdy z nas ma inny temperament. Nauczyciele również mają prawo być w gorszym nastroju czy chcieć chwilę pomilczeć.

W głowie często mamy ideał nauczyciela jako osoby, która zawsze jest otwarta i chętna do dyskusji. On nie jest prawdziwy i myślę, że warto o tym mówić. Jako nauczyciele nie powinniśmy wymagać od siebie rzeczy niemożliwych. Jesteśmy tylko ludźmi. Ważne są więc: tolerancja dla siebie samego, obserwacja swojego środowiska oraz kwestia dopasowania do zawodu.

Mam też wrażenie, że o wypaleniu zawodowym mówi się bardzo często właśnie w kontekście nauczycieli. Czy jest to grupa szczególnie narażona na doświadczenie tego syndromu?

Tak, ale do tej grupy można zaliczyć też inne osoby, które pracują z ludźmi w bezpośrednim kontakcie. Będą to na przykład psycholodzy, lekarze czy pielęgniarze. Najtrudniej mają ci, pracujący z osobami, będącymi w procesie zmiany, a więc m.in. nauczyciele, terapeuci, ale także pracownicy hospicjów.

Zauważmy, że nauczyciele mają styczność z młodzieżą, a więc ludźmi, którzy dopiero kształtują siebie, swoje emocje, uczą się reagowania na nie. Jest to okres bardzo dużych zmian, skrajnych reakcji oraz poznawania siebie w różnych okolicznościach. I to wszystko spada na nauczyciela. On jest jeden, a w klasie mamy dwudziestu paru uczniów – dorastających, zmieniających się, mających różne kompleksy.

Nauczyciele mają o tyle trudno, że oprócz funkcji związanej z dokładnym i rzetelnym przekazywaniem wiedzy, muszą także zarządzać procesem grupowym, który dzieje się w klasie. Każdy uczeń chce uwagi ze strony nauczyciela. A jak dać uwagę dwudziestu pięciu osobom naraz? To jest bardzo trudne. Tak naprawdę to jest praca, która wykracza poza 5-7 godzin dziennie i którą często nauczyciele przynoszą do domu, myśląc o swoich uczniach.

W jaki sposób wypalenie zawodowe u nauczyciela może wpłynąć na uczniów, którzy mają z nim zajęcia?
Psycholodzy bardzo często powołują się na coś, co potocznie można nazwać „emocjonalnym zarażaniem się”. Jest to dość prosty proces, ale automatyczny. Jeżeli przebywa się z osobą, która jest bardzo zmęczona i wrogo nastawiono, to często przejmuje się te uczucia.

Niekiedy taki nauczyciel może chcieć sobie zrekompensować złe samopoczucie, na przykład zaczyna robić dużo kartkówek i surowo oceniać. On nie umie sam sobie pomóc, więc przenosi własne emocje na uczniów, którzy mają prawo czuć się niesprawiedliwie potraktowani.

Nauczycielom wypalonym zawodowo trudno jest myśleć racjonalnie, zazwyczaj emocje biorą górę. Mogą więc oni prosić o przepisywanie jakichś fragmentów z podręcznika, zamiast normalnie prowadzić lekcje albo kazać uczniom robić zadania, podczas gdy sami przez całą lekcję patrzą w okno. Oczywiście to są skrajne przykłady, ale one dobrze pokazują stan, od którego trudno jest uciec. I wówczas ta spirala narasta. Nauczyciel jest niezadowolony, uczniowie są niezadowoleni, dyrekcja też.

I co w takich sytuacjach należy zrobić?

Trzeba rozmawiać, dzielić się informacjami, zasięgnąć opinii specjalisty. Kiedy naprawdę nie wiemy co robić, warto zgłosić się do psychologa czy osoby pierwszego kontaktu, która może wskazać nam dalsze działania. U jednych będzie potrzebna terapia, a u innych farmakoterapia.

- - -

Małgorzata Osowiecka – psycholożka, pracująca na Uniwersytecie SWPS w Sopocie i Warszawie. Prowadzi zajęcia z emocji motywacji, psychologii poznawczej i interwencji kryzysowej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytom.naszemiasto.pl Nasze Miasto