Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Hutnicy dwa razy upadli

mod
Janusz Jama (od lewej) i Janusz Wiśniewski stracili pracę i należne im pieniądze.  Fot. K. Trojok
Janusz Jama (od lewej) i Janusz Wiśniewski stracili pracę i należne im pieniądze. Fot. K. Trojok
Od siedmiu lat byli pracownicy huty "Bobrek" w Bytomiu nie mogą odzyskać swoich pieniędzy od syndyka upadłego zakładu. Co gorsza, część z nich straciła kolejne pieniądze, bo powstała z połączenia kilku dawnych wydziałów ...

Od siedmiu lat byli pracownicy huty "Bobrek" w Bytomiu nie mogą odzyskać swoich pieniędzy od syndyka upadłego zakładu. Co gorsza, część z nich straciła kolejne pieniądze, bo powstała z połączenia kilku dawnych wydziałów huty firma, do której przeszli po zamknięciu "Bobrka", niedawno upadła.

Janusz Wiśniewski pracował w hucie "Bobrek" od 1980 roku. Janusz Jama pięć lat krócej. W 1994 roku zakład padł. Do końca pracownicy otrzymywali regularnie swoje pensje.

Rok po upadku huty musieli jednak starać się o zasądzenie im wypłaty należnych deputatów węglowych, ekwiwalentów za niewykorzystane urlopy, dodatków za pracę w warunkach szkodliwych itp. Sąd nie robił z tym trudności. Np. nasi dwaj Czytelnicy mieli otrzymać po około 2 tys. zł z odsetkami naliczanymi od 1 czerwca 1995 roku. - Syndyk powiedział, że zapłaci jak dostanie pieniądze z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych - mówi Janusz Wiśniewski.

Sprawa dla sądu

Jednak kiedy przez kilka miesięcy pieniądze nie pojawiły się na kontach byłych pracowników huty, zdesperowani ludzie znów udali się do sądu. Sprawę przeciw syndykowi wygrali. Z wyrokami udali się do komornika.

- To był już 1998 rok. Komornik powiedział, że zmieniły się przepisy i on nic nie może ściągnąć od syndyka, więc sami musimy się starać o te pieniądze - rozkłada ręce Wiśniewski.

Spółka nie płaci

Mimo upadku huty "Bobrek" nasi dwaj Czytelnicy nie stracili pracy. Przeszli do spółki "Duo-Stal", która powstała m.in. na bazie ich wydziału. Jednak w połowie zeszłego roku zaczęły się problemy. Najpierw nie otrzymali sierpniowej pensji. - Potem już stałej wypłaty nie było - mówi Janusz Wiśniewski. - Człowiek grosze zarobił to jeszcze w ratach płacili. Za taką pracę! - dodaje zdenerwowany Janusz Jama.

Bez pracy i bez pieniędzy

8 maja Wiśniewski miał nocną zmianę. Kiedy wszedł na teren zakładu, od kolegów kończących pracę dowiedział się, że "Duo-Stal upadła". Od rana w firmie jest syndyk. Okazało się, że już w lutym prezes firmy złożył w sądzie wniosek o jej upadłość. - Nikt nic o tym nie wiedział. Syndyk dał nam zaświadczenia, jakie pieniądze się nam należą. Na zebraniu powiedział, że złożył wniosek do Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych o ich wypłacenie i mamy czekać. Od 1 lipca dostaliśmy też zwolnienia. Teraz jesteśmy bez pracy i bez pieniędzy. Nie wiemy co dalej robić - rozkłada ręce zrezygnowany Janusz Wiśniewski.


Coś im skapnie

Mówi Piotr Manjura, syndyk masy upadłości huty "Bobrek" w Bytomiu:

- Jestem tu syndykiem od 1 stycznia 2001 roku. Jak przyszedłem, w kasie było 3,5 tys. zł. Nie miałem pieniędzy nawet na prowadzenie swojej działalności. W sprawie zadłużenia wobec byłych pracowników huty występowałem do Ministerstwa Skarbu, Ministerstwa Pracy i Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Wszędzie mi odpowiadano, że nie ma pieniędzy na spłatę tego zadłużenia.

W tej chwili wychodzimy na prostą. Mieszkania, którymi syndyk musiał zarządzać, przekazane zostały do ZBM-u, a potem przejdą na własność gminy. Niedawno doszło do porozumienia w sprawie sprzedaży tzw. Pól Szombierskich, największej nieruchomości, jaka nam została. Właśnie z tej transakcji pewna część środków przeznaczona zostanie na spłatę zobowiązań wobec pracowników. Ale na pewno nie dostaną wszystkich pieniędzy. Nie wystarczy też na odsetki. Muszą poczekać... Może jeszcze trzy miesiące, może pół roku?


Urząd Pracy może... współczuć

O to, na jaką pomoc mogą liczyć byli pracownicy firmy zapytaliśmy Ryszarda Witka, kierownika Powiatowego Urzędu Pracy w Bytomiu:

- Jeżeli zarejestrują się w urzędzie pracy i otrzymają status bezrobotnego mogą liczyć np. na przekwalifikowanie. Chociaż okres jest trudny, bo 90 proc. pieniędzy na aktywne formy przeciwdziałania bezrobociu jest już wyczerpane. Na pewno jednak nikomu nie odmówimy pomocy. Otoczymy ich opieką, ale ilość ofert pracy z miesiąca na miesiąc spada. Podstawowa rzecz to inicjatywa własna. Ja osobiście mogę im tylko współczuć.

od 7 lat
Wideo

Pensja minimalna 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytom.naszemiasto.pl Nasze Miasto