MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Gdyby ratownik nie zareagował, nie doszłoby do tego incydentu

SYLWIA BARWIŃSKA
Na strzeżonym basenie, wbrew pozorom, nie zawsze można czuć się bezpiecznie. Fot. R. Jakoktochce
Na strzeżonym basenie, wbrew pozorom, nie zawsze można czuć się bezpiecznie. Fot. R. Jakoktochce
Podczas wakacji spędzanych w mieście jednym z najprzyjemniejszych sposobów na zagospodarowanie wolnego czasu jest wyjście na basen. Jednak zapewnienie porządku nie jest, jak się okazuje, sprawą łatwą.

Podczas wakacji spędzanych w mieście jednym z najprzyjemniejszych sposobów na zagospodarowanie wolnego czasu jest wyjście na basen. Jednak zapewnienie porządku nie jest, jak się okazuje, sprawą łatwą.
W ubiegłą niedzielę, na kąpielisku Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji przy ul. Olimpijskiej w Piekarach Śląskich, wśród wielu osób, które przyszły tutaj, by zażyć kąpieli słonecznej, znaleźli się i tacy, których sama kąpiel jako rozrywka nie zadowoliła.

- Przyszli około południa - opowiada jeden z ratowników - i przynieśli ze sobą kilkadziesiąt butelek piwa. Mało tego, bezceremonialnie włożyli je pod natryski, żeby piwo było chłodniejsze. Później zaś zaczęli je pić. W ogóle nie reagowali, gdy zwróciłem im uwagę, że na terenie basenu nie można spożywać alkoholu.

W tej sytuacji nie obyło się bez interwencji policji. - O godzinie 15.15 odebraliśmy wezwanie, iż na terenie basenu ktoś spożywa alkohol - mówi Roman Rabsztyn, rzecznik prasowy KMP w Piekarach Śląskich. - Wysłany przez nasz patrol wylegitymował trzy osoby, w wieku od 20 do 28 lat, które wprawdzie posiadały przy sobie piwo w puszkach, ale go nie spożywały. Puszki nie były otwarte. Zostali więc pouczeni o zakazie spożywania alkoholu w miejscach publicznych.

Mężczyźni ci są dobrze znani piekarskiej policji. Jeden z nich, jak się potem okazało, był poszukiwany przez prokuraturę. Zgodnie z obowiązującymi przepisami wręczono mu więc wezwanie o stawieniu się w prokuraturze w celu ustalenia miejsca pobytu.

Ratownik twierdzi, że mężczyźni znajdowali się pod wpływem alkoholu. Policja jest zdania przeciwnego. Nie minęły trzy godziny, kiedy ten sam patrol znowu przyjechał na piekarskie kąpielisko.

- Dochodziła osiemnasta, kiedy jeden z tych ludzi zaczął wołać do mnie, "pora zbierać śmieci", bo stałem koło kosza na śmieci - wspomina ratownik. - Podbiegł do mnie i mnie uderzył - twierdzi.

- Policjanci, którzy przybyli na miejsce zdarzenia, stwierdzili, że ratownik został uderzony w szyję przez nieznanego mu mężczyznę, którego rysopis podał. W takich sytuacjach, a chodziło tu o naruszenie nietykalności cielesnej, pouczyli go o właściwym trybie załatwiania takich spraw i dokonali penetracji terenu, ale nie natrafili na sprawcę zdarzenia - relacjonuje Rabsztyn.

Po przeprowadzonej obdukcji lekarskiej, ratownik otrzymał pięć dni zwolnienia lekarskiego. Dowiedział się również, iż MOSiR nie podpisze z nim kolejnej umowy na następny miesiąc.

- Pierwszy raz zdarzyło się coś takiego. Dbamy o bezpieczeństwo na naszym obiekcie. Zatrudniamy ochroniarzy, ale w tamtym momencie nie było ich na terenie kąpieliska - twierdzi Dariusz Gacek, pełniący obowiązki dyrektora MOSiR-u. - Otrzymaliśmy sygnały, że policja nie zadziała zbyt rygorystycznie i nie sprawdziła alkomatem, czy mężczyźni są trzeźwi. Jednak co się tyczy ratownika, to musieliśmy zatrudnić innego, ze względu na to, iż nie wiedzieliśmy, czy stan zdrowia poszkodowanego pozwoli mu na powrót do pracy. Jest to sprawa otwarta - wyjaśnia.

od 7 lat
Wideo

Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Gdyby ratownik nie zareagował, nie doszłoby do tego incydentu - Bytom Nasze Miasto

Wróć na bytom.naszemiasto.pl Nasze Miasto