MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Filmowy Bobrek

MARCIN ZASADA
Prawie identycznie wyglądała 50 lat temu stacja Bitterfeld w byłej Niemieckiej Republice Demokratycznej. Fot. RAFAŁ JAKOKTOCHCE
Prawie identycznie wyglądała 50 lat temu stacja Bitterfeld w byłej Niemieckiej Republice Demokratycznej. Fot. RAFAŁ JAKOKTOCHCE
Bobrek, ciesząca się złą sławą dzielnica Bytomia. Wśród zniszczonych zakładów przemysłowych, na kompletnym odludziu, stanął dworzec. Tabliczka głosi, że to "Bitterfeld", stary jest rozkład jazdy pociągów, a nawet ...

Bobrek, ciesząca się złą sławą dzielnica Bytomia. Wśród zniszczonych zakładów przemysłowych, na kompletnym odludziu, stanął dworzec. Tabliczka głosi, że to "Bitterfeld", stary jest rozkład jazdy pociągów, a nawet oryginalnie zachowane ogłoszenia.

Na peronach na odjazd czekają masywne pociągi parowe. Pełno tu ludzi ubranych w stroje rodem sprzed pół wieku. Gdyby nie nowoczesny sprzęt niemieckich filmowców, kręcących w Bobrku film, zatytułowany "17 czerwca", można by pomyśleć, że to nie XXI wiek.

- Wcześniej w tym miejscu po prostu rosła trawa. Budynek dworca i peron postawiliśmy całkowicie od podstaw. Zajęło nam to niecałe pięć tygodni - powiedział "DZ" Zenon Szewczyk, kierownik budowy dekoracji do filmu "17 czerwca".

- Dworzec jest w większości wykonany z drewna. Zużyliśmy na ten cel ponad 80 metrów sześciennych tego surowca. Jest on wierną kopią dworca w Bitterfeld z 1953 roku.

Właśnie na tym dworcu, w Bytomiu - Bobrku, powstało około 40 procent całego filmu. Nakręcono bardzo ważną scenę, w której główny bohater "17 czerwca", grany przez Petera Sodana, ucieka przed komunistyczną policją. Co ciekawe, sam moment jego wyjścia z poczekalni dworca zostanie nakręcony we Wrocławiu.

- Jesteśmy bardzo zadowoleni z efektów naszej pracy w Bytomiu - mówi Mirosław Bork, producent wykonawczy filmu. - W poszukiwaniach takiego właśnie miejsca zjeździliśmy niemal całą południową Polskę. Zajęło nam to ponad trzy miesiące.

Przy budowie misternej dekoracji pracowało ponad 50 osób. Sam dworzec kosztował, bagatela, prawie pół miliona złotych.

- Nie wiem, może ktoś od nas odkupi tę dekorację - żartuje Bork. - Sprzedamy ją bardzo tanio, nawet za jedną dziesiątą wartości. Tylko, że po co komu taki dworzec...

Na planie nie mogło również zabraknąć polskich statystów. Kilkoro z nich znalazło się tam... przez przypadek. Za każdy dzień zdjęciowy dostają dokładnie 50 zł i 40 gr.

- Sam nie wiem, co tutaj robię - mówi Zbigniew Żal z Gliwic, ubrany w białą lnianą koszulę, szerokie spodnie na szelkach i brązowy beret. - Jakieś dwa tygodnie temu zobaczyłem ogłoszenie, w którym pisało, że potrzebują statystów do jakiegoś filmu. Po prostu się zgłosiłem i... nieźle się wpakowałem. W życiu nie widziałem czegoś takiego.

Niestety, za kilka dni po zabytkowym dworcu nie będzie już śladu. Bitterfeldzki dworzec zostanie zdementowany w kilkanaście godzin.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Oni dostali się do Europarlamentu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytom.naszemiasto.pl Nasze Miasto