Elm na warcie

Emocjonalni liderzy młodzieżowi to grupa uczniów, do których można przyjść z każdą sprawą i każdym problemem. Jeśli oczywiście ktoś ma ochotę się wygadać, wyżalić czy zapytać o radę. Słowem, zrzucić kamień z serca.

Grupa ludzi, o których zwykle mówi się, że są obdarzeni inteligencją emocjonalną, została wybrana spośród uczniów I Liceum Ogólnokształcącego im. Jana Smolenia w Bytomiu.
Program pod nazwą "Emocjonalni liderzy młodzieżowi" działa już dwa lata. Przygotowało go dwoje pedagogów, Grzegosz Rzeszutek ze "Smolenia" i Alicja Pawlisz-Opieczonek z Państwowej Ogólnokształcącej Szkoły Baletowej w Bytomiu. Pan Grzegorz oparł się na doświadczeniach, jakie przywiózł z praktyki w Stanach Zjednoczonych, gdzie działają już tego rodzaju programy.

Pedagodzy skorzystali m.in. z wyników badań mierzenia jakości pracy w szkole. Rzeszutek przygotował ankietę, którą wypełnili uczniowie. M.in. pojawiło się w niej pytanie, do kogo zwracamy się, jeśli mamy kłopot. Najwięcej wskazań uzyskała odpowiedź "rówieśnicy". W dalszej kolejności uczniowie wskazywali w obrębie swoich klas osoby, które darzą największym zaufaniem, i do których zwróciliby się z prośbą o pomoc.

- Wchodzimy do klasy i robimy zajęcia z ról społecznych. Po trzech miesiącach uczniowie klas pierwszych wskazali trzy osoby, które wydają im się godne zaufania, i godne roli "wspomagacza". Na podstawie rankingu została wyłoniona grupa takich osób - mówi Rzeszutek.

- Pytano każdego potencjalnego lidera o to, czy zgadza się nim zostać, bo jest to naprawdę duża odpowiedzialność. O zdanie pytano także ich rodziców, czy nie mają nic przeciwko temu, że ich dzieci podejmą się takiej roli - mówi pani Alicja.

Jesienią ubiegłego roku ponad 20 osób wyjechało na trzydniowe warsztaty do Wisły, prowadzone przez panią Alicję i pana Grzegorza. Pieniądze na ten cel zostały przekazane z budżetu miasta, dzięki wsparciu Miejskiej Komisji ds. Rozwiązywania Problemów Alkoholowych.

- W trakcie warsztatów staraliśmy się wykształcić pewne umiejętności komunikacji interpersonalnej, a także przekazać ludziom, by uczyli się ochraniać własne granice, a więc na przykład nie przyjmowali roli, która ich w jakiś sposób przerasta - tłumaczy Opieczonek.

Rolą emocjonalnych liderów nie jest rozwiązywanie problemów innych ludzi, ale wsparcie tych, którzy się do nich zwracają. Obecnie grupa Elmów liczy 54 osoby.

- Elmy to nie ludzie, którzy wyławiają zbłąkane owieczki z tłumu. To ludzie, którzy stoją na posterunku. Nie pakują się w cudze sprawy z butami - mówi Radosław Miszak, Elm z I klasy. -- Zdarzają się problemy miłosne, zbyt duże oczekiwania rodziców, kompleksy, to z czym musi radzić sobie każdy nastolatek. Liczy się dyskrecja. Rozmowę z Elmem można porównać do spowiedzi. Elm, który się wyłamie, tym samym podpisuje na siebie wyrok - podkreśla Radosław.

Liderzy radzą zwykle, w jaki sposób można wyjść z opresji, a przede wszystkim, kto może młodej osobie pomóc naprawdę profesjonalnie.

- Elm powinien być otwarty, ale i asertywny, posiadać umiejętność dostrzegania problemów innych. Czasami okazuje się, iż niektórzy potrzebują pomocy psychologa czy wręcz psychiatry. Elm wskazuje potencjalne rozwiązania problemów, jednak wybór każdy musi podjąć indywidualnie. Nie bagatelizuje się żadnego problemu, nawet tego najbardziej błahego - zapewnia Magdalena Łosik, Elm z IV klasy.
Co miesiąc w szkole odbywają się tzw. spotkania superwizyjne. Uczestniczą w nich emocjonalni liderzy oraz pedagodzy.

- Elmy przychodzą i dzielą się swoimi doświadczeniami, opowiadają, w jaki sposób wypełniają swoje role i pytają, jak zachować się w określonych sytuacjach - mówi Rzeszutek.
Pan Grzegorz jest zadowolony z programu, ale przyznaje, że nad niektórymi sferami trzeba jeszcze popracować.