Elektronik w Bytomiu - wspomnienia uczniów bytomskiego Technikum nr 4

Elektronik w Bytomiu ma 60 lat - wspominają uczniowie

We wspomnieniach zawsze ukochana...

O tym, że z tą szkoła rozstać się nie sposób i zapomnieć też się nie da, świadczy prężnie działający Klub Emeryta, Absolwenta i Sympatyka elektronika. Do dziś wspominają wspólne wagary czy gromadne wypady do kina Gloria, które było tak blisko szkoły. Podkreślają, że w szkole czuło się, że tradycja to coś ważnego. I nawet po jej skończeniu trzeba o niej pamiętać.

Wśród klubowiczów jest Grażyna Romańska, najpierw uczennica Technikum nr 4, potem nauczycielka języka rosyjskiego w tej szkole, obecnie na emeryturze. Szkołę kończyła 38 lat temu.
- Do podstawówki chodziłam na ul. Piekarskiej. Tam była też szkoła średnia, ale my z koleżanką byłyśmy już trochę znudzone tym samym otoczeniem, chciałyśmy zmiany. Koleżanka najpierw ciągnęła mnie do budowlanki, ale ja nie umiem rysować, więc nie bardzo mi się to uśmiechało. Szkoła zorganizowała nam zwiedzanie technikum energetycznego i tam, w jednej z pracowni siedział niesamowicie przystojny mężczyzna i palił fajkę. To zadecydowało - śmieje się Grażyna Romańska.
Tym przystojnym mężczyzną był Kazimierz Borowiec, nauczyciel przedmiotów zawodowych, do których wzdychała zgodnie żeńska część szkoły.
- Kiedy rozpoczynałam naukę, były dwie klasy męskie i dwie mieszane, potem dziewcząt było już znacznie mniej - wspomina pani Grażyna. Podkreśla, że chociaż wybrała studia filologiczne, nawet przez moment nie żałowała, że wybrała właśnie taką szkołę. - Naukę w niej wspominam nawet lepiej niż okres studiów. I cieszyłam się, że mogę tu wrócić jako nauczycielka - dodaje.

Rok wcześniej szkołę kończyła Aleksandra Duda (wtedy Czempiel), inżynier elektryk po AGH w Krakowie, od 34 lat pracownik kopalni w Piekarach Śląskich.

- Wybór szkoły był zgodny z ówczesnymi trendami na Śląsku, kiedy człowiek, który miał 19, 20 lat i kończył szkołę średnią, powinien mieć zawód. Z mojej klasy w podstawówce tę szkołę wybrało troje najlepszych uczniów: ja i dwóch kolegów. I tak się złożyło, że później skończyliśmy wszyscy wydział elektryczny - podkreśla. Ale dodaje, że szkoła mimo ukierunkowania na przedmioty ścisłe, była też otwarta na wszelkie zajęcia artystyczne. Prowadziła je słynna "Basia" Elżbieta Sochacka. To był słynny zespół estradowy "Trzynastka". Jego członkowie sami pisali teksty i komponowali piosenki. Bardzo prężnie działało harcerstwo, była też drużyna wodniaków, która organizowała obozy żeglarskie.

Harcerze, "para sił" i Życie Literackie

O harcerstwie w tej szkole mówi też Piotr Wiczuk, który sam prężnie działał w drużynie.
- Mieliśmy ustaloną markę w całym regionie. Kiedy wyjeżdżaliśmy na zawody, przyjazd bez I miejsca to była dla nas porażka - wzdycha.
Kiedy zdawał do tej szkoły, było 10 kandydatów na jedno miejsce! Podkreśla, że trzeba było znać się i na spawaniu, i na toczeniu. On wykorzystuje te umiejętności do dzisiaj. Poza praktycznymi umiejętnościami, profesorzy wymagali od uczniów tzw. logicznego myślenia.
- Pamiętam , jak profesor Maria Brzeżańska zapytała "co to są dwie siły". Kombinowaliśmy strasznie, ale żadna odpowiedź nie była tą prawidłową. Poleciało z 17 pał. Wreszcie ktoś strzelił "para sił". I okazało się, że o to chodziło - śmieje się pan Piotr.
Harcerzami opiekowała się prof. Teresa Pawela, fizyczka. - Musiałem mieć piątkę, jako harcerz. Ale mieliśmy też bardzo wymagająca polonistykę Bogumiłę Kopeć. Musieliśmy co tydzień czytać "Życie Literackie" - mówi pan Piotr.

Zobacz zdjęcia Bal absolwenta elektronik bytom 2013

A wy jak wspominacie swoją szkołę? Z sentymentem? Utrzymujecie kontakt z dawnymi kolegami? A może wolicie nie wracać do tamtych czasów?