Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dlaczego zginął Pawełek?

Marcin Szczepański
Mieszkańcy zapalili znicze w miejscu tragedii
Mieszkańcy zapalili znicze w miejscu tragedii Fot. Marcin Szczepański
We wtorek w Bytomiu zginął chłopiec porażony prądem z ogrodzenia otaczającego kontener i skład materiałów budowlanych. Płot należy do firmy, która dociepla kamienicę przy Rajskiej. Stoi tuż obok piaskownicy. Wszystko wskazuje na to, że to robotnicy dopuścili się zaniedbania, w wyniku którego 7-letni Pawełek poniósł śmierć.

Jak stwierdzono wczoraj podczas oględzin miejsca zdarzenia, z udziałem m.in. biegłego elektryka, kontener był źle uziemiony. Jedynym, prowizorycznym uziemieniem, mógł być kabel prowadzący do siatki otaczającej materiały budowlane. - Powstaje pytanie, czemu prąd płynął w tym ogrodzeniu - zastanawia się Artur Ott, bytomski prokurator rejonowy. - Mamy tutaj dwie wersje. Albo niechlujstwo podłączenia, albo celowe podłączenie, aby zabezpieczyć teren (przed złodziejami - przyp. red.). W obu przypadkach sprawca będzie odpowiadać za nieumyślne spowodowanie śmierci.

Przyczyną zgonu było porażenie prądem. - Z całą pewnością będzie to można stwierdzić dopiero po sekcji zwłok - mówi Ott. Sekcja ma zostać przeprowadzona jeszcze w tym tygodniu, a jej wyniki będą znane na początku przyszłego.

Mieszkańcy Rajskiej są przerażeni. Twierdzą, że już w poniedziałek jeden z robotników został tu niegroźnie porażony prądem. - Jednego z robotników poszarpało i krzyknął: Kur..., tu jest prąd! - mówi jeden z nich. - Już wtedy powinni byli coś z tym zrobić. Tutaj bawi się codziennie wiele dzieci. Mogło dojść do większej tragedii. Teraz wszyscy boją się wypuszczać dzieci na plac.

Za nieumyślne spowodowanie śmierci grozi od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.

Kamienicę dociepla bytomska firma Rembud. Wczoraj nikt nie odbierał w niej telefonów. Na placu budowy nie ma też na razie robotników.

Nie było uziemienia

Rozmowa z Elżbietą Kwiecińską, powiatowym inspektorem nadzoru budowlanego w Bytomiu

Czy na placu budowy doszło do nieprawidłowości?

W dokumentacji do wydanego pozwolenia stwierdzono, że zupełnie inaczej miał być przygotowany teren na materiały budowlane. Zamierzeniem projektanta było, by przetrzymywać je w pomieszczeniach piwnicznych, a tylko ewentualnie w innym miejscu do tego przygotowanym.

Na przykład w kontenerze?

Tak, ale ten, przy podłączeniu kablem z pomieszczenia piwnicznego, powinien być uziemiony. A tego po prostu tam nie stwierdzono. Kabel poprowadzony z kontenera powinien iść do ziemi, był tymczasem przywiązany do płotu. To niedopuszczalne. Za tego typu niedopatrzenie odpowiedzialność ponosi kierownik budowy.

Prawdopodobnie robotnicy mogli wiedzieć o przebiciu...

Jeśli mieli takie sygnały, to narażali nie tylko siebie. Zostawienie tego było bezmyślne. Not. MSZ

Groźne place

W czerwcu 2006 roku 8-letni chłopiec został ranny w Łagiewnikach.
Przewróciła się na niego drewniana konstrukcja toru przeszkód. Miał złamaną rękę i ranę głowy. Konstrukcja była źle umocowana.

Do tragicznego wypadku doszło w Czerwionce-Leszczynach 4 lata temu. 5-letni chłopiec został przygnieciony zjeżdżalnią. Zmarł. Po tym zdarzeniu wojewoda zarządził kontrolę śląskich placów zabaw. Po niej zlikwidowano 29 takich placów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytom.naszemiasto.pl Nasze Miasto