Dawid Grzegorczuk - rekordzista świata juniorów w podnoszeniu ciężarów
Jego pasją jest sztanga i...kuchnia
Nie pije alkoholu, nie pali papierosów, ale na śniadanie zjada nawet...dziesięć jaj! Na obiad 2-3 schabowe, dużo warzyw. Mimo to, nie ma nadwagi. Masa mięśniowa, którą buduje, ma mu pomóc w osiąganiu jak najlepszych sportowych wyników. Jego pasją jest podnoszenie ciężarów. Bierze na klatę, bagatela - 290 kilogramów. Trenuje od 4 lat. Obecnie przygotowuje się do udziału w Mistrzostwach Świata Seniorów i Juniorów -w wyciskaniu sztangi leżąc klasycznie. Mistrzostwa odbędą się w maju w Republice Południowej Afryki.
- Wszystko zaczęło się od momentu, kiedy starszy brat zabrał mnie na siłownię. Teraz bardzo mi kibicuje. Wcześniej oczywiście interesowałem się sportem, jak każdy przeciętny nastolatek, piłką nożną i lekkoatletyką. Po dwóch latach regularnego chodzenia na siłownię, trenerzy stwierdzili, że wyciskanie sztangi to jest to, na czym powinienem się skoncentrować, bo nieźle mi to wychodzi - mówi skromnie Dawid.
Zaczynał od podnoszenia 60 kg przy swoje wadze 65 kg. W tej chwili wyciska trzy razy większą, niż sam waży - a jego waga oscyluje wokół 100 kilogramów. Pierwsze zawody w Chorzowie i od razu pierwsze miejsce. Od tej pory z każdych (a brał udział w około dwudziestu) wraca z pucharem za pierwsze miejsce. Tylko w ubiegłym roku przywiózł ich osiem. I to nie jest tylko Polska . Był najlepszy w w wadze 93 kg na 26.Mistrzostwach Świata Kobiet i Mężczyzn w Szwecji( w wyciskaniu sztangi leżąc ). Poprawił rekord świata o 5 kilogramów!
- To jest naprawdę ogromny talent - mówi Ewelina Fijałkowska, zajmująca się promocją osiągnięć Dawida. Młody mistrz musi zwracać uwagę na dietę. - Staram się nie jeść tłusto i unikać węglowodanów, ale jeść trzeba sporo, bo to buduje naturalna masę - mówi. Przy intensywności ćwiczeń ( trzy razy w tygodniu po dwie, trzy godziny), jego dzienny przydział to nawet do 6 tysięcy kalorii.
Dawid jest bardzo ambitny i swoje życie podporządkował temu sportowi. Ale ma też drugą pasję - uczy się w klasie o profilu cukierniczym. Z jednej strony więc silny, młody mężczyzna, z drugiej mistrz w finezyjnej dekoracji tortów. - Nie ukrywam, że lubię ciasta, stąd moje zainteresowanie tym zawodem - śmieje się Dawid.
Najlepiej podobno wychodzi mu makowiec. Żeby dostać się na mistrzostwa do RPA, musiał pokonać 6 rywali. Ale wyjazd jest dość kosztowny, a podnoszenie ciężarów nie jest na razie sportem olimpijskim i trudno w tej sytuacji liczyć na odgórne dofinansowanie. - Rodzice Dawida zbierają każdą złotówkę, szukamy też różnego wsparcia, aby Dawid faktycznie mógł wyjechać na te zawody - podkreśla Ewelina Fijałkowska.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?