Wojewódzki Inspektor Weterynaryjny zadecyduje o tym, jakie będą dalsze losy cmentarza dla zwierząt, działającego przy schronisku dla zwierząt przy ul. Łaszczyka. Kilka dni temu Inspktorat Sanitarny w Bytomiu skontrolował obiekt.
Teren, choć ogrodzony, nie jest jednak dobrze oznaczony - nie ma tu tabliczek, informujących o miejscu pochówku, choć na cmentarzu są już ciała 54 padłych zwierząt. Taka sytuacja może powodować ryzyko, że w przyszłości buldożer wykopie dziurę w miejscu, gdzie leżą już zwierzaki, a to powoduje zagrożenie epidemiologiczne. Sanepid miał jednak dylemat, jak rozwiązać problem.
- Debatowaliśmy nad tą sprawą w czwartek, w końcu zdecydowaliśmy się wysłać pismo do Inspektoratu Weterynarii, Wydziału Komunalnego Urzędu Miasta i schroniska - mówi Joanna Marczewska, dyrektor bytomskiego Sanepidu. - To my dopuściliśmy latem obiekt do użytkowania, bo spełniał wszelkie kryteria. Nad jego funkcjonowaniem powinien czuwać lekarz weterynarii, zatrudniony w schronisku.
Według ustawy z 1997 roku o zwalczaniu chorób zakaźnych zwierząt, badaniu zwierząt rzeźnych i mięsa oraz o Inspekcji Weterynaryjnej, podmioty zajmujące się prowadzeniem schronisk oraz grzebaniem ich są zobowiązane zgłosić zamiar rozpoczęcia działalności Powiatowemu Inspektorowi Weterynarii oraz muszą mieć odpowiedni regulamin. Zwłoki zwierząt, według ustawy, to materiały wysokiego ryzyka.
- Wiemy, że skierowano pismo do Inspektora Wojewódzkiego - mówi Elżbieta Dobińska z Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej, które administruje schroniskiem. - Cmentarz nie został zamknięty, choć zaprzestaliśmy grzebania zwierząt i czekamy na wyjaśnienie sprawy.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?