Bytomskie Dolomity - jest śnieg w Sportowej Dolinie. Można jeździć!

Pani Janina Włoczka wybrała się tu całą rodziną: z mężem, dziećmi i trzema wnuczkami.
- Bardzo często tu zaglądamy. Blisko, dobre warunki , często promocje, dobry stok. Taki, który pasuje wszystkim. Spokojnie mogą się tu uczyć najmłodsi członkowie naszej rodziny, a my też jeszcze pojeździmy. Zwłaszcza, że w Beskidach, tak naprawdę jest już koniec sezonu. Tak więc jechać za daleko po prostu się nie opłaca - podkreśla.

Emilia Włoczka ma trzy lata i stawia swoje pierwsze kroki na nartach. Wszyscy w rodzinie dziewczynki to pasjonaci nart, a ona jest najmłodsza. Mimo pierwszych upadków, dziewczynka nie zraża się i radzi sobie coraz lepiej.

Podobnie 3,5 –letni Wojtuś Król, który przyjechał tu z mamą Joanną z Chorzowa.
- Zwykle jeździmy w wysokie góry, tu jesteśmy po raz pierwszy ze względu na Wojtusia, który narty na nogach ma pierwszy raz. I jesteśmy zachwyceni. Miejsce do nauki idealne, piękne, blisko. I naprawdę całkiem dobre warunki – podkreśla pani Joanna.

Warunki jak na początek kwietnia całkiem niezłe. Pokrywa śnieżna wynosi tu nawet 80 cm. W weekend bilet na jeden zjazd kosztuje 3 zł, na 10-27 zł. Szczegółowy cennik znajdziecie na stronie Sportowej Doliny.

Sama sytuacja ośrodka nadal jest bardzo trudna, zadłużenia są spore, a 18 kwietnia komornik wystawia na licytację teren, na którym działa stok. Cena wywoławcza to ponad 5,2 mln zł.
Na razie jednak mało prawdopodobne jest to, aby ktoś zdecydował się zainwestować tak ogromną kwotę. A jeśli, to nowy właściciel może przecież dalej prowadzić rekreacyjną działalność.

Od piątku pojawił się tu też nowy dzierżawca.
A więcej o planach działalności Sportowej Doliny już za tydzień w Dzienniku Zachodnim i wkrótce na naszym portalu.

Byliście w Sportowej Dolinie? Jak oceniacie warunki? Co chętnie byście tu widzieli?