Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bytomski Sport i Polonia Bytom ocalone. PiS się wyłamał

PSZ
Paweł Szałankiewicz
Wydawało się, że po piątkowym pacie poniedziałkowa sesja Rady Miejskiej w Bytomiu rozstrzygnie się nie po myśli tak kibiców, jak i prezydenta Damiana Bartyli oraz radnych Bytomskiej Inicjatywy Społecznej. Stało się odwrotnie. Stojący dotychczas okoniem wobec prezydenta Bytomia radni Prawa i Sprawiedliwości wyłamali się i poszli na "kompromis".

Słowo kompromis nie przez przypadek znalazło się w cudzysłowie, ponieważ podjęcie uchwały wycofującej tą z końca grudnia 2017 roku o likwidacji Bytomskiego Sportu jest swoistą przegraną tak tego klubu, jak i reszty, która zaciekle walczyła o to, aby spółka przestała istnieć. Zresztą w kuluarach było widać, że część radnych była w dużym szoku po tym, jak zakończyło się ostatecznie głosowanie. Od niego zależała zresztą przyszłość nie tylko samej spółki Bytomski Sport, jak i klubu Polonia Bytom.

Likwidacja Bytomskiego Sportu
Całe zamieszanie zaczęło się pod koniec ubiegłego roku. Rada miejska, a właściwie część, która miała większość i od wielu miesięcy stawała w opozycji wobec decyzji prezydenta Bytomia, przegłosowała uchwałę inicjującą likwidację spółki Bytomski Sport. Spółka powołana do życia kilka lat temu przejęła od OSiRu zarządzanie terenami sportowymi, na których na co dzień trenują i grają mecze piłkarze Polonii Bytom. Miała przede wszystkim za zadanie zając się budową kompleksu sportowego, na który składałyby się: nowy stadion, hala sportowa oraz lodowisko, na którym mecze rozgrywałaby hokejowa Polonia Bytom. Spółka jednak zaczęła przynosić straty. W ciągu dwóch lat wyniosły one 6 mln zł. Sam projekt dotyczący budowy kompleksu sportowego powstał, ale miasta, według radnych, nie było stać na jego powstanie. Grudniową uchwałę inicjującą likwidację spółki podjęto jednak głównie ze względów finansowych. Straty to jedno, ale radni wskazywali też na to, że pieniądze, które mogłyby pójść np. na remonty szatni, były zwyczajnie przejadane. Spółka wedle niej miałaby rozpocząć proces likwidacji do 30 czerwca tego roku. Problem w tym, że rykoszetem oberwałoby się Polonii Bytom. Dlatego też prezydent wraz z Bytomską Inicjatywą Społeczną zwołali sesję nadzwyczajną w Bytomskim Centrum Kultury, która odbyła się w piątek 19 stycznia.

Kibice zwyzywali radnych opozycji
Piątkowa sesja była bardzo gorąca przede wszystkim ze względu na obecność kibiców niebiesko-czerwonych, których przyszło kilkuset wypełniając salę widowiskową Beceku niemal po brzegi. Kibice zresztą w wulgarny sposób często dawali wyraz temu, co sądzą o radnych jak i podjętej przez nich miesiąc temu decyzji. I tak już gorącą atmosferę podgrzał jeszcze bardziej radny Piotr Bula. W trakcie wystąpienia Bula - będący głosem komisji rewizyjnej, przedstawił informacje dotyczące funkcjonowania spółki Bytomski Sport. Przypomniał m.in. to, że w ciągu dwóch lat spółka przyniosła straty w wysokości 6 mln zł, jak również wyciągnął zarobki radnego Tomasza Kupijaja oraz trenera Polonii - Jacka Trzeciaka z okresu, kiedy piastowali inne stanowiska, a którzy według jego wiedzy łącznie zarobili łącznie ponad 500 tys. zł, nic nie robiąc. A że Jacek Trzeciak to legenda Polonii i jeden z najbardziej zasłużonych osób w najnowszej historii tego klubu, Bula rozsierdził kibiców.

Po Buli na mównicę wszedł Robert Rabus, który w niezbyt długiej wypowiedzi stwierdził, że to, co przedstawił poprzedni mówca, to pomówienia, kłamstwa i manipulacje podkreślając przy tym, że radnym, którzy podjęli miesiąc temu uchwałę dotyczącą likwidacji spółki Bytomski Sport, nie zależy na przyszłości Polonii Bytom.

Temu stanowisku spróbował zaprzeczyć Michał Bieda, który podkreślił między innymi, że obecny prezydent Bytomia - Damian Bartyla, miał pięć lat na wybudowanie stadionu i dopiero teraz nagle ma to wszystko ruszyć. Zaznaczył jednak, że w przypadku likwidacji spółki chodzi przede wszystkim o to, aby nie marnować pieniędzy, które według niego, są źle rozdysponowywane i mogłyby zdecydowanie lepiej posłużyć, gdyby je przeznaczyć na przykład na grupy młodzieżowe.

Radni w trakcie trwania sesji wnieśli wniosek o to, aby uchwała uchylająca tą z końca 2017 roku wróciła do wnioskodawcy, czyli do prezydenta miasta. I choć radni opozycji wobec Bartyli przegłosowali ten wniosek i uchwałę, głosowanie zostało anulowane, ponieważ odbyło się w trakcie dyskusji. - Wniosek powinien być głosowany dopiero po zakończeniu dyskusji i wysłuchaniu wszystkich stron, a tak się nie stało - zmitygował przewodniczącego rady miejskiej Mariusza Jana radny Henryk Bonk.

- Przepraszam, faktycznie popełniłem błąd, niemniej wniosek pozostaje, ale będzie głosowany po dyskusji - przyznał mu rację Janas.

PiS krytykuje Bartylę i... głosuje tak, jak ten chce
Do głosowania w piątek nie doszło. Zarządzono przerwę do poniedziałku do godz. 14 tak, by dać jeszcze czas na ostateczne przemyślenia w tej sprawie. I kiedy wydawało się, że nic nie zmieni już decyzji opozycji, część radnych przeżyła szok. Poniedziałkowa sesja rady miejskiej rozpoczęła się od wystąpienia na mównicy Macieja Bartkowa, szefa bytomskiego PiSu. W swoim długim przemówieniu skrytykował prezydenta Damiana Bartylę za Bytomski Sport i to, w jaki sposób do tej pory spółka była zarządzana. Co więcej, wypomniał sportowy upadek Polonii Bytom, który nastąpił w ciągu ostatnich kilku lat. Niemniej, co podkreślił, uznał, że decyzja o podjęciu uchwały likwidującej Bytomski Sport była zbyt pochopna.

- Przemyśleliśmy za i przeciw i okazało się, że że faktycznie ta decyzja była zbyt pochopna, albowiem nie posiadaliśmy wiedzy, że że skutkować będzie ona wycofaniem Polonii Bytom z rozgrywek - przekonywał Bartków.

Stąd też radni Prawa i Sprawiedliwości zagłosowali za uchyleniem uchwały dotyczącej likwidacji Bytomskiego Sportu. Jak powiedział Bartków, zmiana decyzji radnych PiS była obwarowana pewnymi warunkami. Przede wszystkim zmniejszeniem apanaży prezesa Bytomskiego Sportu - Krzysztofa Bochni o ponad połowę (dotychczas zarabiał około 20 tysięcy złotych). Miasto ma porzucić pomysł budowy kompleksu sportowego, ale sam stadion ma zostać zmodernizowany. - Budowa kompleksu od samego początku spotykała się ze sprzeciwem PiS. Miasta na to nie stać, ani nie ma na to żadnych zapewnionych środków zewnętrznych jak i wewnętrznych. Miasto nie posiada środków w wysokości 50 milionów złotych zwłaszcza w chwili, kiedy budynki w mieście się walą a ludzie nie mają gdzie mieszkać. Są ważniejsze rzeczy, niż budowa kompleksu sportowego. - podkreśla Bartków.

Zamiast tego stadion ma zostać całkowicie zmodernizowany za około 35 milionów złotych a prace mają się rozpocząć jeszcze w tym roku, jak zapewniają władze miasta.

Dla opozycji taki obrót spraw był szokujący, niemniej jak zaznaczył Mariusz Wołosz, takie są prawa demokracji, że większość decyduje. - I ta większość ułożyła się w ten sposób. - podkreśla radny dodając, że obecny układ rządzi miastem pięć lat i do tej pory w kwestii stadionu zrobiono tylko tyle, że wyburzono jedną z trybun. Wołosz przekonuje, że podjęcie uchwały dotyczącej likwidacji Bytomskiego Sportu było jedyną możliwością by zwrócić uwagę opinii publicznej na to, co w tej spółce się dzieje. - Dlatego tej decyzji (o uchyleniu uchwały dot. likwidacji spółki) nie można ocenić pozytywnie, ponieważ to dalej będzie pozwalało na kontynuację patologii, jaka tam się toczy - kończy Wołosz.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytom.naszemiasto.pl Nasze Miasto