Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bytom: Wybory 2014. Dlaczego wygrał Damian Bartyla?[KOMENTARZ]

Magdalena Nowacka - Goik
MANO
Wybory wygrał Damian Bartyla. I to w pierwszej turze. Dziwne? No właśnie nie… Damian Bartyla, rządzący Bytomiem od dwóch lat, nie jest związany z żadną partią polityczną. Tu więc wsparcia nie szukał. Wygrał z Jackiem Brzezinką, czyli Platformą Obywatelską. Dużo dalej był Mariusz Janas z Prawa i Sprawiedliwości, którego, mimo iż był radnym, ludzie jednak mało kojarzą. I Krzysztof Wójcik z SLD, którego kojarzą może za bardzo, nie mówiąc o Waldemarze P. Bartosiku z Nowej Prawicy (w Bytomiu jakoś kompletnie nikogo NP nie przekonała). Ale wygrał też ze swoim kiedyś bliskim współpracownikiem, z którym szedł ramię w ramię podczas poprzednich wyborów, Henrykiem Bonkiem(trzeci wynik).

Kiedy startował dwa lata temu, podczas przedterminowych wyborów, stało za nim silne zaplecze referendystów. W obecnych, byli już po drugiej stronie barykady. Ale czy to zmniejszyło szanse Damiana Bartyli? Otóż nie, wygrał z jeszcze lepszym wynikiem niż dwa lat temu, bo już w I turze.

Za to wsparcie zawsze miał wśród górników, nauczycieli i swojej ukochanej „Polonii Bytom”.
I to się, jak widać, nie zmieniło.

Co przekonało innych mieszkańców, żeby faktycznie oddać mu prawo rządzenia Bytomiem przez następne 4 lata?

To dobre pytanie, bo sam Damian Bartyla specjalnie mieszkańców nie przekonywał. Nie robił wieców i spotkań. Konsekwentnie nie przyjmował zaproszeń do debaty z innymi kandydatami. Mówcą wielkim nie jest. Nie lubi publicznych wystąpień, kwiecistymi cytatami nie rzuca. Jeśli już wystąpić musi, stara się zrobić to szybko i bezboleśnie. Na sesji niewiele mówi, na wielu go nie było. Nie ma też potrzeby bywania na imprezach – chętnie wysyła na nie innych. Tuż przed wyborami trochę się to zmieniło. Ale nie łudźmy się – teraz na pewno znowu będzie na nich rzadziej.

A jednak umie rozmawiać z ludźmi i to także z tymi najważniejszymi . No bo jak inaczej wytłumaczyć to, że ktoś musiał mu zaufać w kwestii kampanii i to na tyle, żeby zainwestować w nią wielkie pieniądze – sądząc choćby po liczbie i gabarytach plakatów.

A jak przekonał innych? Jego taktyka to „serdeczność, skromność, takie bycie człowiekiem”. To nie moja opinia – tak naprawdę jest odbierany przez wielu mieszkańców. Zwłaszcza seniorów – bo jego aparycja jest taka, że wzbudza chęć…zaopiekowania się. On sam zawsze z szacunkiem i zakłopotanym nieco uśmiechem robi wrażenie czasem zagubionego i z miejsca wzbudzającego sympatię.

Damian Bartyla wcale nie jest jednak zagubiony, a z czegoś, co mogłoby być wadą, zrobił po prostu atut. Lubią go i młodsi, bo nie tworzy dystansu. I zawsze sprawia wrażenie, jakby chciał wszystkich ze sobą pogodzić.

Czy to jednak wystarczy, żeby przekonać do siebie mieszkańców? Oczywiście, że nie. Kampania Damiana Bartyli była konkretna : rozmowy kuluarowe, mnóstwo wielkich plakatów (żaden z jego rywali nie miał ich nawet w połowie) i – co oczywiście sporo ułatwiło – wiele inwestycji pokazanych dosłownie tuż przed wyborami: wysyp boisk szkolnych, spotkania z inwestorami. I dobre nazwiska na listach wyborczych – osoby znane w różnych środowiskach. Od takich, co przyciągają młodych na zajęcia zumby, przez aktywnych działkowców, po aktywnych seniorów.

Pomijał milczeniem komentarze, że nie wziął udziału w debacie, że nie potrafi operować pieniędzmi, że Bytom jest zadłużony itp. Internauci nie zostawili na nim suchej nitki. A on nic. Nie odpowiadał. Nie straszył sądem, nie mówił o pomówieniach.
Nie miał dobrej passy w internecie. Ale czy jego rywale mieli?

Najpotężniejszym miał być poseł Jacek Brzezinka z Platformy Obywatelskiej. Czy był alternatywą dla oponentów Damiana Bartyli? Patrząc po wynikach – nie taką, żeby mu zagrozić. Być może, gdyby połączył swoje siły z Piotrem Kojem, odwołanym prezydentem, ale mocnym merytorycznie, który nadal ma - wbrew pozorom - zwolenników, byłoby inaczej. Ale tu o łączeniu sił nie było mowy, a sam Piotr Koj jednak na kandydowanie się nie zdecydował. Nie spełniły się marzenia o powrocie Krzysztofa Wójcika z SLD, chociaż miał wynik blisko Henryka Bonka, który był na trzecim miejscu za Jackiem Brzezinką.

Trudno oceniać dwa lat rządów. Wpadek nie brakowało, co boleśnie wytykali rywale. Dziura budżetowa, sprzedaż EC Szombierki (nadal nie jest w rękach miasta), roszady ze spółkami miejskimi. Sprawy sądowe, które się ciągną. Stan kamienic. Stadion, który ze względu na swoją cenę, budzi ogromne emocje.

Na plus – faktycznie trochę tych inwestorów przybyło, ale jeszcze nie na tyle, żeby to się jakoś spektakularnie przełożyło na przykład na miejsca pracy. Kilka inwestycji zakończono i dobrze wyglądają, ale trzeba pamiętać, że sporo z nich zostało zaczętych jeszcze za poprzedniego prezydenta.

Tak naprawdę, dopiero teraz Damian Bartyla ma szansę przekonać mieszkańców. Czy mu się uda?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytom.naszemiasto.pl Nasze Miasto