Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bytom: Wojenna historia okrętu Beuthen

Tomasz Borówka
Kuter rybacki "Beuthen" narodził się w 1921 roku. Początkowo służył tylko do połowów, aż do II wojny. 15 listopada 1942 roku zatonął w kanale La Manche

Śląskie miasta, a nawet kopalnie, nieraz użyczały swoich nazw statkom. Nie inaczej było i z Bytomiem. Pod polską banderą pływały masowce "Bytom" i "Kopalnia Szombierki". Ale był również okręt "Beuthen" pod banderą marynarki wojennej III Rzeszy. Dramatyczną historię tej mało znanej jednostki odkrył nam Michał Jarczyk, bytomski znawca dziejów niemieckiej floty.

Kuter rybacki "Beuthen" narodził się w 1921 roku. Niedługo po zbudowaniu zmieniono mu nazwę na "Ochsenwärder". Przez 19 lat wiódł spokojne, monotonne życie od jednego połowu do następnego. Wszystko zmieniło się, gdy wybuchła II wojna światowa. W 1940 r. Hitler planował inwazję Anglii, a Kriegsmarine, nielicznej wobec potęgi brytyjskiej floty, brakowało okrętów. Liczyła się każda, choćby najmniejsza jednostka. Do służby wcielano nawet rybackie kutry. I tak "Ochsenwärder" stał się pomocniczym patrolowcem V 1514, wracając zarazem do swej starej nazwy "Beuthen".

Do inwazji w końcu jednak nie doszło. Uzbrojony w szybkostrzelne działka V 1514 został wcielony do 15 Flotylli Kutrów Patrolowych i w jej składzie zaczął ochraniać przybrzeżną żeglugę na kanale La Manche. Niemieckim przybrzeżnym konwojom groziło wiele niebezpieczeństw - począwszy od nieprzyjacielskich samolotów, poprzez szybkie a kąśliwe kutry torpedowe oraz artyleryjskie, a skończywszy na minach, broni najbardziej chyba z tych wszystkich śmiercionośnej i podstępnej.

Sprawdzian w roli eskortowca "Beuthen" zdał celująco, biorąc udział w obronie byłego francuskiego kutra rybackiego "Eglantine" przed atakiem kutrów brytyjskich w październiku 1942.
Podczas innej akcji ochraniany m.in. przez "Beuthena" konwój dostał się pod ogień baterii nadbrzeżnych. A że to V 1514 był najwolniejszą z jednostek konwoju, wszystkie one musiały wlec się pod ostrzałem z prędkością staruszka "Beuthena", który nie był w stanie rozwinąć więcej niż marne 7,5 węzła. Nietrudno wyobrazić sobie, ile marynarskich przekleństw poleciało wtedy w stronę nieszczęsnego marudera. Czyżby te właśnie złorzeczenia ziściły się już wkrótce potem, tragicznej dla okrętu listopadowej nocy?

... 15 listopada 1942 roku. Godzina 21.45 - alarm! Obserwator na pomoście widzi niezidentyfikowany obiekt w prawo od dziobu. To może być mina! Dowódca, podporucznik Heidelmann, natychmiast nakazuje ostry skręt na prawą burtę. Zaraz później drugi. Niestety! O godz. 21.52 u prawej burty V 1514 następuje eksplozja, po niej kolejna - to wybuch pyłu węglowego we wnętrzu okrętu. Czegoś takiego mogłaby nie przeżyć dużo większa jednostka, a co dopiero zaadaptowana do roli patrolowca rybacka łupinka, jaką był przecież "Beuthen". V 1514 błyskawicznie przechyla się i tonie, a wraz z nim ginie dowódca i trzech członków załogi maszynowni.

Morski grób "Beuthena" i poległych na nim marynarzy znajduje się na dnie kanału La Manche około 17 mil od niewielkiej, nadbrzeżnej miejscowości Le Tréport.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytom.naszemiasto.pl Nasze Miasto