Bytom: Śląskie stroje codzienne to też część naszej regionalnej historii

Bytom: Ślaskie stroje codzienne
Helena Gwóźdź od ponad czterdziestu lat mieszka w Bytomiu. Pochodzi z rodziny typowo śląskiej, która zawsze mocno kultywowała tradycję. Kiedy pani Helena przeczytała artykuł o codziennych strojach śląskich (DZ Bytom z 31.07) napisała do nas. Bo sama ma takie pamiątki. Chce je za naszym pośrednictwem przekazać do Muzeum Górnośląskiego.
- Sprzątając mieszkanie mojej zmarłej mamy, w szafie znalazłam koszule dzienne płócienne. Z haftami angielskimi. Mam też grube, wełniane, ponad stuletnie chusty po mojej babce i oryginalne chustki purpurki - pokazała nam pani Helena. A to jeszcze nie wszystko - wśród pamiątek są piękne, bawełniane niebieskobiałe kapy na łóżku, które, podobnie jak koszule, mama pani Heleny, Franciszka dostała w wyprawie ślubnej w 1933 roku.
Dziadkowie i mama pani Heleny mieszkali w Michałkowicach, a po ślubie mama przeprowadziła się do Chorzowa. - Moja babka była dość zamożną gospodynią. Chodziła ubrana po chłopsku, ale na bogato. Mama wydała się za właściciela kamienicy i nosiła się już po pańsku - opowiada pani Helena. Babcia pani Heleny pochodziła z licznej rodziny, miała sześcioro rodzeństwa i jako szesnastolatka została mężatką. Poza mamą pani Heleny miała jeszcze dwóch synów. Jeden z nich został przymusowo wcielony do Wermachtu. Zginął na froncie. - Po jego śmierci, w ramach "rekompensaty" przysyłano mojej babci darmowe skierowania do sanatorium. Ona wyrzucała to do pieca, mówiąc, że to jej nie zwróci dziecka - wspomina pani Helena.
Przez wiele lat przechowywała rodzinne pamiątki. Teraz część ich powędrowała do Muzeum Śląskiego w Katowicach.
- Stare fotografie, jakle, serwis z Ćmielowa, dawny spis lokatorów - wylicza bytomianka. Przyznaje, że do wielu pamiątek ma sentyment. I chciałaby je ocalić od zapomnienia. Stąd decyzja, aby przekazać je do muzeów.