Boksy, w których są psy - czyste nad podziw. Same psiaki też wyglądają na zadbane i najedzone. Kiedy Anna Kornas, kierowniczka schroniska dla zwierząt w Bytomiu, zatrzymuje się przy nich, psy garną się do niej z ufnością. Czy w tym miejscu faktycznie działy się takie rzeczy, jakie przedstawiał były pracownik i wolontariusz (pisaliśmy o tym DZ 24.04)?
Psy głodne, zagryzane, usypiane?
Schronisko działa od trzynastu lat. Na początku pod zarządem Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej, a potem przej przejął je Zakład Robót Drogowych i Terenów Zielonych. - Nakłady finansowe ze strony gminy były bardzo małe. Na początku to było 12 tysięcy przy 126 psach i 20 kotach. Na miesiąc - mówi kierowniczka. Przyznaje , że pierwsza kontrola NIK-u, która nie była korzystna, wbrew pozoru pomogła schronisku, pokazała co można i trzeba zmienić. - Była wysoka śmiertelność, nie ukrywam, ale jeśli na wejściu stało 8 psów z nosówką, nie poddające się leczeniu to tak to wyglądało - mówi. Zaprzecza natomiast temu, jakoby miały być telefony ze strony miasta czy zarządzającego , z sugerowaniem masowej eutanazji, żeby zrobić miejsce na kolejne zwierzęta. Odpiera także zarzut, że psy nie były karmione. - Jeśli miała być kontrola, przesuwano porę karmienia, ale nigdy nie było tak, żeby psy nie dostały posiłku przez cały dzień. Zamieniono czynności, najpierw sprzątanie, potem karmienie - tłumaczy kierowniczka. A słynny kojec 13, gdzie podobno dawano specjalnie agresywne psiaki, żeby się zagryzały? - To był duży kojec gdzie zawsze było najwięcej zagryzień, bo tam było najwięcej psów. Nie prowadzono wtedy sterylizacji czy kastracji. Skutkowało to pewną agresją. Teraz wszystkie są wysterylizowane. Jest spokojnie - mówi kierowniczka.
Błędy - owszem, ale...
Anna Kornas pracuje tu od 2003 roku. Na stanowisku kierowniczym. Ale dopiero od 2014 roku jako właścicielka firmy, która to miejsce przejęła. - Kiedy podlegałam zarządzającemu, niewiele miałam do powiedzenia - mówi. I przyznaje, że brak pieniędzy, a także to, że nie do końca czuła się tu szefową, mogło skutkować pewnymi niedociągnięciami. - Nie twierdzę, że nie popełniłam żadnego błędu. Ale na szereg rzeczy nie miałam wpływu. Teraz ten wpływ mam. I oddaję się temu miejscu z całym sercem - podkreśla. Będąc na urlopie rodzicielskim powiedziała mężowi, że jeśli wróci tu, to na innych warunkach. - Mój były przedsiębiorca zajmował się też innymi branżami i sporo pieniędzy przeznaczał na nie, zamiast na zwierzęta. I wtedy postawiłam na własną spółkę. Bo nie chciałam wracać do sytuacji bezradności - mówi.
Przepełnienia nie ma
Obecnie w schronisku jest 187 psów i 26 kotów. Placówka przyjmuje zwierzęta z Bytomia, Świętochłowic, Tarnowskich Gór i Bobrownik. - Obecnie mamy 16 sztuk z gmin ościennych, a możemy mieć 40. Miejsc dla wszystkich jest w sumie 290. - Ale jesteśmy dalecy od zapełniania schroniska maksymalnie i nie będziemy podpisywać umów z nie wiadomo jaką liczbą miast , chociaż to oczywiście dodatkowe pieniądze dla gminy - mówi. Podkreśla też, że przyjmują psy chore, nawet z cukrzycą.
Będzie marsz milczenia
Zazdrość, żal, zawiść. To zdaniem kierowniczki kieruje osobami, wysyłającymi oskarżenia pod ich adresem. Zawiść - bo oni wygrali przetarg. Zazdrość, bo dotacja na schronisko jest w tej chwili wysoka. - Jeśli ją porównamy z początkiem działalności firmy, to faktycznie, obecna faktura to około 98 tysięcy złotych. Ktoś kto to słyszy, od razu reaguje, że to jakaś bajeczna kwota, na której "śpimy". A to dzięki niej, są takie, a nie inne warunki. I przyzwoite płace dla pracowników, którzy są na gotowi do interwencji o każdej porze dnia i nocy. - Wiem, że złożono na nas doniesienie do Centralnego Biura Antykorupcyjnego, które to odrzuciło i przekazało do prokuratury. My również złożyliśmy swoje doniesienia o naruszenie dóbr osobistych, żądając odszkodowanie. Pani Anna, dla siebie tych pieniędzy nie chce. Podkreśla, że jeśli sprawę wygra, chciałaby je przeznaczyć na zakup USG do prześwietleń zwierząt w schronisku. O tym, że osoby, które jej tyle zarzucają, chcą zorganizować marsz milczenia w proteście, też wie. Ostatnio, po informacjach rozpowszechnianych przez byłych wolontariuszy, mają kontrolę za kontrolę.
- Nie mamy nic do ukrycia. W każdym momencie jestem w stanie otworzyć drzwi do schroniska. Nawet, gdy jestem w domu. Wystarczy 15 minut, tyle ile mi zajmuje dojazd - dodaje.
Nie wszyscy są jednak przekonani, że schronisko działa prawidłowo. W ramach protestu organizują marsz milczenia.
Odbędzie się 16 maja w sobotę o godz. 12. - Przejdziemy w ciszy pod Urząd Miejski - mówi Katarzyna Banas, jedna z organizatorek. Pod UM mają zostać zapalone znicze. - Każdy, komu zależy na losie zwierząt, może się do nas przyłączyć - mówi pani Katarzyna
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
Polecane oferty
kup teraz

KitchenAid Artisan 5KSM125EMH MilkShake
Amerykański, wielofunkcyjny mikser planetarny 4,8L…
kup teraz

SMEG SMF02PKEU Pastelowy róż
Robot kuchenny Smeg SMF02PKEU, pastelowy różPromoc…
kup teraz

SMEG SMF03PKEU Pastelowy Róż
Rodzina produktówMikser planetarnyMoc (W)800...
kup teraz

SMEG SMF03PBEU Pastelowy błękit
Moc 800 W; Płynna regulacja prędkości; Misa o poje…
kup teraz

Clatronic KM 3709 szary
Robot kuchenny Clatronic KM 3709 1000W Robot kuche…
kup teraz

KitchenAid 5KSM185PSEGR Szary
Amerykański, wielofunkcyjny mikser planetarny 4,8L…
iPolitycznie - Jeśli KE nas nie posłucha, będziemy żądać rekompensat