Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bytom : Dworzec główny PKP ładny, ale tunel obok straszy. A stację w Bobrku chcą rozebrać

Magdalena Nowacka - Goik
Helena Skrzipek
Bytomianie już się nie wstydzą, kiedy przechodzą z gośćmi przez hol bytomskiego dworca kolejowego. Chociaż można narzekać na różne rzeczy (np. brak toalet), PKP stanęło na wysokości zadania. Gorzej z tunelem zachodnim.

Hol główny - bez zastrzeżeń

Ładny jest nie tylko hol, ale też przejście pod peronami, a ostatnio naprawiono wiaty na peronach. Jeśli jednak przejdziecie parę kroków dalej, żeby zobaczyć tunel zachodni, możecie być w prawdziwym szoku. Pomazane ściany, wyrwane płytki, sterczące kable, kruszący się beton. Tym tunelem opiekuje się miasto. W lipcu 2014 roku deklarowano, że do końca roku tunel zachodni zostanie pomalowany i wyczyszczony. Czyżby o tym zapomniano? Możemy zrozumieć, że w świetle budowy centrum przesiadkowego globalny remont tego tunelu może nie jest na pierwszym planie wśród inwestycji. Ale posprzątać i pomalować to by się przydało...
- To wygląda strasznie - mówi pan Karol, który przynajmniej raz w tygodniu przechodzi tunelem. - Teraz, po uporządkowaniu holu głównego kontrast jest jeszcze większy. Tylko w przypadku holu, tam ludzi jest jak na lekarstwo, bo to tylko pasażerowie, a pociągów przez Bytom jedzie niewiele.

Sprzątają, ale na remont brakuje pieniędzy

Natomiast tunel zachodni łączy dwie strony miasta i praktycznie co chwilę przechodzą tędy ludzie - dodaje. Aleksandra Szatkowska, rzeczniczka prasowa UM w Bytomiu przyznaje, że na razie (mimo ubiegłorocznych deklaracji) remontu tu nie będzie.- Jeśli chodzi o pomalowanie tunelu, to nie dysponujemy obecnie środkami finansowymi, a są to bardzo wysokie koszty. Mowa tu o oczyszczeniu ścian i impregnacji niezmywalną powłoką antygraffiti - wyjaśnia rzeczniczka.
Dodaje jednak, że to przejście jest sprzątane i zamiatane codziennie. A powierzchnie przejścia podziemnego wraz ze ścianami są myte raz w miesiącu. Ostatnie mycie odbyło się w nocy z 25 na 26 lutego. Nie pozostaje więc nic innego, jak czekać, aż miasto przejmie dworzec razem z terenem wokół dworca autobusowego pod budowę centrum przesiadkowego. I wtedy dopiero pojawi się zapewne szansa na zmianę oblicza tego miejsca.

A co z dworcem w Bobrku?

Tymczasem trwa walka o to, aby nie rozebrano zabytkowego budynku dworca kolejowego w Bobrku. Stowarzyszenie Feniks wystąpiło do PKP z wnioskiem o dzierżawę obiektu. A 3 marca Biuro Miejskiego Konserwatora Zabytków wysłało pismo - z prośbą o interwencję - do powiatowego inspektora nadzoru budowlanego w Bytomiu.
Pod petycją on-line podpisało się około 350 osób, do akcji włączył się były prezydent Bytomia Piotr Koj, jako reprezentant stowarzyszenia MYBytomianie i Ruch Autonomii Śląskiej.
- Jestem związany prywatnie z Bytomiem, ale też jako RAŚ działamy wspólnie z bytomskim kołem - tłumaczy Tadeusz Płachecki RAŚ Zabrze, jeden z inicjatorów walki o zachowanie dworca spotkania. Stowarzyszenie "Fenix" z którym współpracuje, ma za sobą doświadczenie w adaptacji nietypowych miejsc właśnie na świetlice dla najmłodszych.
- Zależy nam na uratowaniu tego dziedzictwa, a w Bobrku przydałaby się namiastka domu kultury, którego tu od dawna nie ma - mówi Płachecki. Stowarzyszenie od PKP tak po prostu przejąć budynku nie może. Sprawa byłaby prostsza, gdyby była to własność Bytomia. Konieczna jest więc pomoc miasta , a przede wszystkim regulacja własności. - Naczelnik Wydziału Nieruchomości z przedstawicielkami PLK Nieruchomości mają uzupełnić dokumentację w księgach wieczystych. Budynki stoją na dwóch działkach kolejowych i dwóch Skarbu Państwa. Władze Bytomia i Fenix mają też wysłać zapytanie o warunki dzierżawy dworca do czasu uporządkowania własności - wyjaśnia Tadeusz Płachecki.

Damian Łuczyński, mieszkaniec Kalet, a kiedyś Piekar Śląskich, pracownik kolei, od 1986 roku swoje życie zawodowe związał ze stacją dworca Bytom Bobrek. Jest automatykiem, zajmuje się naprawą urządzeń na nastawni. Na tej stacji pracował jeszcze całkiem niedawno. Teraz jest w Karbiu. Ale nadal go tu można go spotkać. Budynek zna jak własną kieszeń.
- Był naprawdę piękny. 140 lat historii, to mówi samo za siebie. Jeszcze do niedawna piękna była poczekalnia, zachwycały stylowe, kute poręcze. Cóż, kiedy padło to łupem złomiarzy - wzdycha pan Damian. Do tego miejsca ma podwójny sentyment . Tu wiele lat temu poznał swoją żonę. - Pracowała w biurze wagonowym - opowiada. On sam - w warsztacie zabezpieczenia ruchu. - Tę tabliczkę z napisem "Do pracy nie przystępuj w stanie nietrzeźwym" (jeszcze niedawno można było go zobaczyć, teraz wejście jest zamurowane) sam przybijałem 27 lat temu - opowiada. Akcję ratowania budynku popiera całym sercem. - Powinno się go jakoś zagospodarować - podkreśla. - Było tu też kiedyś mieszkanie, ale lokator się wyprowadził. Dopóki mieszkał, budynek był pod stałym nadzorem i nie przyciągał dewastatorów, potem wszystko się zmieniało - mówi pan Damian

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytom.naszemiasto.pl Nasze Miasto