Bytom Bobrek: Kto zatruwa dzielnicę? Wysypiska śmieci i fetor

Kto zatruwa Bobrek? Dwa miesiące temu pisaliśmy o fetorze w dzielnicy. Temat wrócił, bo nadal brak konkretnych odpowiedzi

Temat fetoru w dzielnicy Bobrek nadal nie został jednoznacznie rozwiązany, chociaż nie można powiedzieć, że władze miasta nic w tej sprawie nie robią. I chociaż są kontrole, wydane decyzje, to mieszkańcy nadal mówią: fetor nie zniknął.

Przypomnijmy: w maju pisaliśmy o tym, że za unoszące się zapachy mieszkańcy winili koksownię Carbo-Koks. Pracownicy Wydziału Ekologii UM przeprowadzili w koksowni kontrole, ale nic nie wykryto. Aleksandra Szatkowska, rzeczniczka UM wyjaśniła wtedy, że fetor prawdopodobnie pochodzi z terenu przy Pasteura (dawna Huta Bobrek). Jest tu jednak kilka firm zajmujących się odpadami.

W sprawę mocno zaangażowała się radna Joanna Stępień. - Otrzymałam odpowiedź na moją interpelację w tym temacie. Ale jest ona zbyt lakoniczna. Nie odpowiedziano mi też, czy plac ma status wysypiska i na jakiej podstawie wjeżdżają tam te wszystkie ciężarowe auta - mówi radna. Andrzej Panek, zastępca prezydenta, poinformował, że w rejonie ul. Pasteura, cofnięto dwa zezwolenia na gospodarowanie odpadami. Dotyczy to dwóch firm - Spółki „Nispol” Sp. z o.o oraz przedsiębiorstwa Bryniarski Stanisław Firma Produkcyjno -Handlowo- Usługowa „Stanpol”. Pierwsza ma zakaz na odzysk odpadów, druga na ich zbieranie.

Obecnie na tym terenie działają cztery firmy. Na jedną z nich, „Hilkim” Sp. z o.o. z siedzibą w Świętochłowicach, karę finansową nałożył Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska w Katowicach. Która tak naprawdę z wymienionych firm jest odpowiedzialna za fetor? A może pozostałe, gdzie jednak oficjalnie nie wykryto żadnych nieprawidłowości? Działa tu jeszcze Przedsiębiorstwo Produkcyjno Handlowo Usługowe „Eko-Nikol” Sp. z o.o i „Ekoprod” Sp. z o.o.

Okazuje się też, że swoje kontrole przeprowadziła także policja i straż miejska. Ale wyniki się różnią.
Od 1 do 14.06, strażnicy nie widzieli ciężarówek z ładunkiem o uciążliwym zapachu. Pytani przez nich mieszkańcy też na fetor nie narzekali.
Policja skontrolowała pojazdy wjeżdżające na teren dawnej Huty. I tu już sprawa wygląda inaczej: stwierdzono przypadki przywożenia odpadów niewłaściwych oraz omyłkowy wjazd samochodów z odpadami do Bytomia.