Łukasz W. był sekretarzem miasta Bytom w latach 2017-2018, czyli za czasów prezydentury Damiana Bartyli. Głośno zrobiło się o nim w październiku 2018 roku, kiedy do sieci wyciekły nagrania, na których słychać jak W. proponuje jednemu z przedsiębiorców ustawienie publicznego przetargu.
W.: "Jest problem w spółdzielni i przez to chcielibyśmy go jakoś rozwiązać, tak, to miałbyś tę robotę i jakbyś z każdej roboty, każdej faktury te 15-20 proc. szło na to, żeby rozliczać te tyły, to by było dobrze"
Przedsiębiorca: "A jak to będzie? Negocjacje?"
W.: "Negocjacje. Stawka 14 zł, nie większa, bo tam reszta też pójdzie gdzie indziej na takie stawki"
W ten sposób sekretarz miał dać do zrozumienia, że firma może bez problemu wygrać postępowanie, jeśli z otrzymanej kwoty 15-20 proc. zostawi na spłatę długu Bytomsko-Radzionkowskiej Spółdzielni Socjalnej.
Musisz to wiedzieć
Jak udało nam się ustalić, w Sądzie Rejonowym w Bytomiu zapadł wyrok skazujący W. na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata oraz zakaz prowadzenia działalności gospodarczej przez okres dwóch lat. Mężczyzna został skazany z art. 230 Kodeksu Karnego, który mówi o powoływaniu się na wpływy w jednostkach samorządowych, które dysponują publicznymi pieniędzmi, oraz o wpływaniu na ich decyzje.
Nie przeocz
Łukasz W. w 2018 roku tłumaczył, że nie chodziło mu o osobistą korzyść majątkową, ale o ratowanie miejskiej spółdzielni, która znajdowała się w kłopotach finansowych. Jak widać, sąd nie podzielił tej argumentacji, choć sekretarz nadal utrzymuje, że jest niewinny.
- Wyrok jest dla mnie zaskoczeniem, ponieważ nigdy nie składałem nikomu propozycji dla osiągnięcia osobistych korzyści, a tym bardziej nie działałem na szkodę gminy. Sprawa dotyczyła wyłącznie BRSS i sposobu w jaki spółdzielnia odpracuje dług u przedsiębiorcy, o którym mowa - mówi W. dla DZ.
- Z resztą on sam zeznał, że żadnej propozycji korupcyjnej z mojej strony nie usłyszał - dodaje sekretarz.
Chwilę po wypłynięciu nagrania W. stracił stanowisko w urzędzie miasta, ponieważ władzę po wyborach samorządowych przejęła koalicja PO-PiS. Efektem jej rządów były liczne zgłoszenia do prokuratury oraz Centralnego Biura Śledczego. W tym zgłoszenie dotyczące tzw. "afery podsłuchowej".
- Organy ścigania zajmują się wieloma sprawami dotyczącymi nieprawidłowości, do jakich dochodziło w Bytomiu za czasów Damiana Bartyli. O możliwościach popełnienia przestępstwa informowaliśmy jeszcze jako radni opozycji. Wiele spraw skierowaliśmy na policję lub do prokuratury już po objęciu rządów i wiele z nich znajduje swój finał w sądzie. Z zasady nie komentuję wyroków, ale cieszy mnie skuteczność wymiaru sprawiedliwości - mówi Mariusz Wołosz, prezydent Bytomia.
Wyrok nie jest prawomocny, a W. zapowiedział, że zamierza złożyć od niego apelację do sądu wyższej instancji.
Zobacz koniecznie
Bądź na bieżąco i obserwuj
Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?