Bezpieczne ślizganie

Przy ulicy Worpie w Bytomiu niebawem powstanie ślizgawka. - Czekamy tylko na mrozy, bo już poprosiliśmy strażaków o pomoc - mówi Krzysztof Gajowiak, który wymyślił lodowisko. Ślizgać będzie się można obok amfiteatru. Stoi tu już przepięknie ozdobiona i oświetlona choinka, a teren jest odpowiedni, bo gładki.

To jednak jedna z nielicznych inicjatyw skierowana do bytomskich dzieci. W naszym rejonie ślizgać można się tylko na sztucznym lodowisku przy ul. Pułaskiego w Bytomiu. Godzina zabawy kosztuje 7 zł (bilet normalny) lub 5 zł (bilet ulgowy). Przy Pułaskiego można również wypożyczyć łyżwy. Niebawem powstanie tu kawiarnia. Sztucznych lodowisk nie ma ani w Piekarach Śląskich, ani w Tarnowskich Górach.

Najbliższe lodowisko znajduje się w Katowicach. Mimo to w tym roku strażacy nie mieli jeszcze sygnałów, że ktoś chce skorzystać z ich usług i pomocy przy budowie ślizgawki. - W tym roku nie było jeszcze zamówień, mieliśmy tylko jeden sygnał, że ktoś chce zrobić lodowisko - mówi kpt. Adam Wilk, rzecznik bytomskiej PSP. - Ale w ubiegłym roku włączyliśmy się w ogólnopolską akcję tworzenia lodowisk. Chodziło w niej o to, żeby dzieci nie ślizgały się na zamarzniętych akwenach.
Najczęściej ślizgawki powstają na boiskach szkolnych. Jednak nie zawsze zdawały egzamin. - W dużej mierze zależy to od aury - przypomina Wilk. - Zdarza się również, że boiska nie miały odpowiedniej, asfaltowej nawierzchni, lecz szutrową, w którą woda po prostu wsiąka.

Strażacy zapewniają jednak, że jeśli ktoś się do nich zgłosi, pomogą zrobić lodowisko. Strażaków w Piekarach Śląskich i Tarnowskich Górach też nikt nie prosił w tym roku o pomoc w budowie lodowiska. Tymczasem ślizganie się po zamarzniętych zbiornikach jest niebezpieczne.

- Wiemy, że dzieje się tak w Parku Grota i na stawach w Miechowicach - mówi Wilk. - Beztroska ludzi nie zna granic, chociaż, na szczęście, nie było przypadku, że ktoś wpadł pod lód. Ale trzy-cztery lata temu utopiło się dziecko.