Sprawa współpracy miasta z władzami województwa w zakresie poprawy stanu lecznictwa w Bytomiu ciągnie się już od marca. Wówczas rada miejska zgodziła się na podpisanie przez prezydenta listu intencyjnego o podjęciu współpracy. W liście tym mowa była o "złym stanie technicznym" szpitali i "wypracowaniu optymalnego modelu funkcjonowania bytomskiego lecznictwa zamkniętego, który pozwoli na podjęcie racjonalnych decyzji co do infrastruktury szpitalnej oraz potencjału kadrowego na terenie miasta". Efektem wspólnych działań miała być budowa kompleksowej lecznicy, inwestycji o charakterze publiczno-prywatnym.
Podczas kwietniowej sesji w porządku obrad miał znaleźć się punkt dotyczący przekazania przez miasto 60 tys. zł na "analizę projektu budowy nowego szpitala na terenie Bytomia". Uchwała została jednak wycofana, a do debaty powrócono w maju. Tym razem jednak w jej treści znalazło się ogólnikowe sformułowanie o udzieleniu pomocy finansowej z budżetu miasta Bytomia "z przeznaczeniem na współfinansowanie realizacji zadania z zakresu ochrony zdrowia". Radni odrzucili jednak uchwałę. Za byli tylko radni PO. Opozycja zaprotestowała, argumentując to niejasnymi planami władz. - Słusznie rodzą się podejrzenia, że wiążące decyzje już zapadły gdzieś zakulisowo, a opracowanie wykonane przez samorząd ma być wykorzystane przez prywatnego inwestora, który postawi nam lecznicę - komentuje radny Henryk Bonk. Radni PO prostują, że chodzi o zwykły audyt w Szpitalu Specjalistycznym nr 1, 2 i Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym nr 4. - Dobry stan bytomskich szpitali to bajki. Nie mamy nawet szpitalnego oddziału ratunkowego - przekonywał zastępca prezydenta Adam Ciesiółka. Jak dalej będzie wyglądała współpraca miasta z województwem w zakresie poprawy funkcjonowania systemu lecznictwa zamkniętego w Bytomiu? - Będzie kontynuowana - ucina prezydent Piotr Koj. Budowa szpitala za pieniądze z kasy województwa to jednak pieśń przyszłości. Do tego czasu trzeba zadbać o infrastrukturę istniejących szpitali. Doskonale zdaje sobie z tego sprawę Andrzej Barałkiewicz, dyrektor SS nr 1, w którym obecnie trwa remont m.in. w izbie przyjęć i na oddziale chirurgii ogólnej i gastroenterologicznej.
- Zmiany powinny przebiegać dwutorowo. Oprócz projektów, które realnych kształtów nabiorą za 8 lat, trzeba dbać o to, by istniejące szpitale spełniały wymogi określone przez Ministra Zdrowia - komentuje.
OFE zlikwidowane. Masz 5 miesięcy na decyzję