Nowy mercedes, wart 300 tysięcy złotych, od kilku dni wozi już pacjentów. Ale oficjalnie trafi do bytomskiej stacji Pogotowia Ratunkowego dopiero dzisiaj. Kluczyki do nowej "erki" wręczy Krystynowi Jędrzejkowi, dyrektorowi pogotowia, przedstawiciel Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego. Wcześniej specjalistyczna karetka trafiła do pogotowia rok temu.
Nowa karetka wyposażona jest w sprzęt do reanimacji, defibrylator, urządzenia do EKG i respirator. Szef pogotowia śmieje się, że łatwiej wyliczyć, czego w niej nie ma. A nie ma laboratorium analitycznego. - "Erką" jeździ kierowca, który jest również ratownikiem i bierze udział w akcji, dwie pielęgniarki i lekarz - wylicza Jędrzejek. - Ile razy dziennie wyjeżdża? Trudno to ocenić. Zdarza się, że nie stoi na podwórku ani chwili. Bo oprócz działań ratowniczych, trzeba chociażby przewieźć ciężko chorych, którzy wymagają specjalistycznego sprzętu.
Utrzymanie kosztownej "erki" też nie jest tanie; drogie są specjalne leki, a sprzęt zużywa się po pewnym czasie. Poza tym personel "erki" liczy cztery osoby.
Na szczęście do tej porty w Bytomiu nie było źle. - Nie mogę narzekać, ale trzeba wymienić małe karetki - mówi Jędrzejek.
- Karetki były wysłużone i stare, miały ponad dziesięć lat.
Dlatego stara "erka", również mercedes, została przemianowana na wypadkową.
Bytomskie karetki obsługują również inne miasta, Piekary Śląskie i Tarnowskie Góry. Zgodnie z algorytmem, jedna "erka" ma przypadać na określoną liczbę mieszkańców, więc w tym rejonie wystarczy jedna karetka.
- A w razie potrzeby musimy obsługiwać całą południową Polskę - mówi Jędrzejek.
Poza "erką" pogotowie dysponuje jeszcze trzema karetkami wypadkowymi. Szef bytomskiego pogotowia marzy jeszcze o jednym, dużym wozie. - Aby pacjenci nie czekali na nas - argumentuje. - Myślę, że niedługo się doczekamy.
To już kolejna karetka w tym roku, jaką otrzymał Bytom. Nowy ford wart 100 tysięcy złotych trafił kilka miesięcy temu do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 4. Nie jest to jednak typowa "erka". Jej zadaniem jest np. transport chorych na konsultacje czy naświetlania do innych szpitali lub przewożenia krwi. Wcześniej w "czwórce" korzystano z wysłużonego poloneza. Ale również tutaj przydałaby się "erka". Jednak nie ma na to pieniędzy.
Migracja i przemoc: Szwecja w kryzysie integracyjnym
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?