Trwa akcja ratunkowa w Jaskini Wielkiej Śnieżnej
AKTUALIZACJA 20.08 godz. 14.20
Ratownicy z Bytomia wrócili już do miasta z kamerą.
- Cały czas jesteśmy do dyspozycji TOPRu. Gdy będą warunki, w których kamera będzie mogła pracować, nasi ratownicy udadzą się ponownie na teren akcji ratunkowej - poinformował Robert Wnorowski, rzecznik prasowy Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu.
[AKTUALIZACJA 20.08 godz. 13.30]
- Kamera wideoendoskopowa nie pomogła w odnalezieniu dwóch grotołazów uwięzionych w Jaskini Wielkiej Śnieżnej w Tatrach. Wyposażeni są w nią specjaliści z zakresu ratownictwa górniczego, którzy także uczestniczą w trwającej od soboty akcji poszukiwawczej. W ich ocenie w jaskini panują ekstremalne warunki. Jest duża wilgotność, a temperatura wynosi około 4 stopni. Z informacji członków wyprawy, w której uczestniczyli zaginieni - są oni wyposażeni w skromny zestaw jaskiniowy. Posiadają ze sobą między innymi specjalną folię chroniącą przed utratą ciepła. To właśnie hipotermia w ocenie służb może być największym zagrożeniem dla uwięzionych grotołazów.
- Nie udało nam się potwierdzić miejsca występowania tych poszkodowanych. (...) Jeśli chodzi o obszar działania, trudność, dostępność tego miejsca, niska temperatura, która występuje na miejscu, to powiem, że akcja przebiega w ekstremalnych warunkach – wyjaśnił Marcin Świerczek z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego. (źródło TVN/X-News)
To już czwarty dzień akcji ratunkowej w Tatrach. Jak podaje TVN, ratownikom udało się poszerzyć korytarz w jaskini dzięki materiałom wybuchowym. Ładunki zastosowano w nocy z poniedziałku na wtorek (19/20.08).
Materiały wybuchowe miały być w nocy używane co jakieś dwie godziny. Duża część pracy ratowników polega na wynoszenie kawałków skał, które tarasują drogę. Przestrzeń w jaskini nie jest wielka, może tam pracować tylko kilka osób.
Przypominamy, że w czwartek do Jaskini Wielkiej Śnieżnej weszło sześć osób. Dwie osoby zostały odcięte przez wodę. Udało się im nawiązać kontakt z resztą towarzyszy, a ci powiadomili służby ratunkowe. Wody jest tak dużo, że nie mogą wyjść z jaskini samodzielnie. Ratownicy nie nawiązali z nimi do tej pory kontaktu.
Pomagają ratownicy z Bytomia
W akcji bierze udział także dwóch zawodowych ratowników górniczych z grupy alpinistycznej z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu. Ratownicy wyjechali do akcji w niedzielę. To profesjonaliści.
Dwójka ratowników z Bytomia zabrała ze sobą introskopową kamerę. Kamera ta posiada sondę na 15 metrów, jest także wąskowziernikowa, a jej przekrój to 8 milimetrów.
- Operator kieruje kamerą, z której ma podgląd w każdą stronę. Jej końcówka jest podświetlana i co najważniejsze, wodoodporna. Została zakupiona do akcji zawałowych w kopalniach, ale tutaj jest także bardzo pomocna - powiedział Robert Wnorowski, rzecznik prasowy Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?