Zabawa ponad podziałami

W miniony weekend do Łubia (gm. Zbrosławice) na III Festiwal Domów Pomocy Społecznej przyjechało ponad 1000 osób. Reprezentowali 42 ośrodki pomocy społecznej niemal z całej południowej Polski. Przyjechali również goście ze słowackiej Zyliny.

- Nie spodziewaliśmy się aż takiej frekwencji. Przeszło to nasze najśmielsze oczekiwania. Zgłosiło się znacznie więcej domów, niż przypuszczaliśmy - mówi Stanisław Parkitny, dyrektor Domu Pomocy Społecznej w Łubiu i organizator festiwalu. - Z roku na rok festiwal jest coraz większy. Coraz większa jest również ofiarność ludzi, którzy nam pomagają. Nawet sami przychodzą i służą pomocą. Poza tym wzrasta również poziom artystyczny festiwalu. Nasi artyści na scenie dają z siebie wszystko.

Na scenie w Łubiu występowali w tym roku mieszkańcy Domów Pomocy Społecznej m.in. z Cieszyna, Zawiercia, Lublińca, Krakowa, Wadowic, Zbrosławic, Częstochowy, Legnicy i Tarnowskich Gór. Repertuar był niezwykle szeroki. Oprócz przebojów Perfectu, Ich Troje i Stachurskiego można było usłyszeć pieśni ludowe i biesiadne, a nawet utwory Bułata Okudżawy. Wszyscy doskonale się bawili, tym bardziej, że znakomicie dopisała publiczność. Na widowni nie zabrakło mieszkańców samego Łubia, którzy dopingowali i oklaskiwali swoich faworytów.

- Tegoroczny festiwal odbywa się pod hasłem "Idźcie tam, gdzie ludzie pieśni śpiewają. Źli ludzie pieśni nie znają" - mówi Stefania Szpunar, pracowniczka Domu Pomocy Społecznej w Łubiu, organizatorka festiwalu. - Jak wiadomo, muzyka łączy i łagodzi obyczaje. Poprzez nasz festiwal chcemy również zmienić nastawienie społeczne do tych ludzi. Chcemy pokazać, że nie są oni groźni dla innych, a wręcz przeciwnie, potrafią się dobrze bawić. Dążymy do tego, by w przyszłości ludzie upośledzeni mieszkali między normalnymi ludźmi. Społeczeństwo musi wyzbyć się strachu przed nimi.

Duże brawa zebrały mieszkanki DPS w Tarnowskich Górach. Róża Kotysz, Stanisława Tokarz, Teresa Korek, Małgorzata Wojtala, Danuta Zając i Janina Cebo zaśpiewały kilka pieśni ludowych, między innymi słynne "Sokoły".

- Przygotowywałyśmy się do występu przez dwa tygodnie - powiedziały po występie tarnogórzanki. - Na scenie raczej nie miałyśmy tremy. Bardzo nam się tutaj podoba. To miłe zagrać dla takiej publiczności.

Bez pomocy władz powiatu i prywatnych sponsorów nie byłoby tego festiwalu.

W tym roku w każdej chwili można było zjeść potrawę z grilla i napić się herbaty lub kawy. Każdy mógł również kupić drobny upominek ręcznie wykonany przez mieszkańców miejscowego Domu Pomocy Społecznej. Co najważniejsze, festiwal został w tym roku również doceniony przez tarnogórską Radę Powiatu. Powiatowi radni podjęli bowiem uchwałę, w oparciu o którą festiwal stał się częścią Strategii Rozwiązywania Problemów Społecznych. - Chcieliśmy stworzyć dla tych ludzi normalny festiwal. Mieszkańcy takich placówek są najczęściej odrzucani przez społeczeństwo, a my z nimi wychodzimy na zewnątrz - podkreśla Parkitny.

- Jesteśmy bardzo zadowoleni, ponieważ wszyscy uczestnicy festiwalu bardzo żywo reagują na to, co się tutaj dzieje. To wielkie szczęście widzieć radość tych ludzi.

Dom Pomocy Społecznej w Łubiu już 10 lat temu organizował pierwsze imprezy dla swoich podopiecznych. Były festyny, pokazy i zawody sportowe. Od trzech lat odbywa się tam wielki festiwal. - Nikt chyba nie wątpi, że ludziom z zaburzeniami psychicznymi jest to potrzebne - mówi Szpunar. - Dzięki takim wydarzeniom społeczeństwo przestaje się bać. Tacy ludzie nie są groźni.