W kamienicy przy ul. Modrzejowskiej w Będzinie wybuchł wczoraj o godz. 5.20 groźny pożar. Akcja ratownicza prowadzona była w bardzo ciężkich warunkach. Gaszenie utrudniały kłęby gęstego dymu. W płomieniach zginęły dwie osoby.
– Znaleźliśmy zwłoki mężczyzny, drugie są zbyt zwęglone, by ustalić płeć ofiary – mówi aspirant sztabowy Leszek Kurek z będzińskiej Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej.
Według lokatorów sąsiednich domów w pożarze zginęła kobieta, do której należała kamienica, oraz mężczyzna, który pracował dorywczo przy pracach remontowych w budynku.
– To z pewnością ona, bo często bywała w mieszkaniu, gdzie wybuchł pożar – mówi Henryk Kowalski, lokator mieszkania przylegającego do spalonego budynku. – Ten budynek zawsze był pechowy, cztery lata temu też wybuchł w nim pożar, ale wtedy nikt nie ucierpiał.
Większość mieszkań w spalonej kamienicy nie była zamieszkana. Pożar wzbudził przerażenie mieszkańców sąsiednich budynków, którzy bali się, że będą musieli opuścić mieszkania i uciekać przed płomieniami. Nie było jednak konieczności ewakuacji. W akcji gaśniczej nie ucierpiały też sklepy na parterze spalonego budynku.
Wczoraj o godz. 5.18 oficer dyżurny będzińskiej straży pożarnej przyjął zgłoszenie o pożarze. Płomienie wydobywały się z dwupiętrowego budynku przy ul. Modrzejowskiej 65.
Akcja ratunkowa rozpoczęła się o godz. 5.22. Brało w niej udział 12 strażaków oraz cztery wozy gaśnicze. Gaszenie pożaru trwało cztery i pół godziny.
– Przez kilka godzin polewaliśmy pogorzelisko wodą, bo wciąż się tliło – mówi aspirant sztabowy Jacek Gwóźdź z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Będzinie. – Najprawdopodobniej pożar spowodował grzejnik, który postawiono zbyt blisko łóżka. Temperatura była bardzo wysoka, a zadymienie znaczne. Musieliśmy wyciąć konary stojącego obok budynku drzewa, bo uniemożliwiały użycie sprzętu. W dachu wycięliśmy cztery otwory, przez które gasiliśmy płomienie. Paliły się mieszkania na pierwszym piętrze, ogień zaczynał zajmować drugą kondygnację.
W spalonych pomieszczeniach strażacy odnaleźli zwęglone zwłoki dwóch osób. Według sąsiadów, z domów obok zginęła właścicielka kamienicy i mężczyzna, który uczestniczył w remoncie budynku.
– Bałem się o rodzinę. Zastanawiałem się, czy nie zabrać dzieci i z żoną nie uciekać z domu – mówi Jacek Nowak mieszkający w sąsiednim domu.
– Nawet nie chcę myśleć, co by było, gdyby ogień przeniósł się na nasz dom – dodaje Grzegorz Woźniak. – Spalilibyśmy się we śnie, jak tamtych dwoje. Dobrze, że nikt inny nie mieszkał w tej kamienicy, bo ofiar byłoby więcej.
Policja podsumowała majówkę na polskich drogach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?