MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Polonia Bytom - Śląsk Wrocław 0:0

Tomasz Kuczyński
Bytomianie (przy piłce Miroslav Barcik) często dośrodkowywali w pole karne Śląska, ale efekty tych centr były mizerne
Bytomianie (przy piłce Miroslav Barcik) często dośrodkowywali w pole karne Śląska, ale efekty tych centr były mizerne Fot. Marzena Bugała
Jacek Kuranty, który we wtorek trafił z Odry Wodzisław do Polonii, w sobotę wyszedł w podstawowym składzie bytomian i był najlepszym zawodnikiem drużyny Jurija Szatałowa. Miał być tylko defensywnym pomocnikiem, a pełnił rolę motoru napędowego.

Polonia jednak nie pokonała Śląska i pierwszy raz od... 52. kolejek jej mecz zakończył się bezbramkowym remisem!

Przy Olimpijskiej pojawili się m.in. Jan Urban, Andrzej Szarmach oraz bokser Damian Jonak. W pierwszej części chyba trochę się nudzili, choć gdyby Grzegorz Podstawek trafił czysto w piłkę, a Dariusz Sztylka przymierzył dokładniej, mogli zobaczyć bramki.

Druga połowa była już lepsza, a Kuranty powinien w 49 minucie dać prowadzenie gospodarzom. Jego strzał zablokował jednak Krzysztof Wołczek. Bliski zaskoczenia własnego bramkarza był obrońca Polonii, Lukas Killar. Wojciecha Skabę znów zatrudnił Sztylka. Po drugiej stronie boiska formę Słowaka Mariana Kelemena sprawdził jego rodak Peter Hricko. W 60. minucie gola dla Śląska powinien strzelić Sebastian Mila.

- Nie widziałem nikogo z partnerów, byłem odwrócony, przyjmowałem piłkę na klatkę piersiową i chciałem z półwoleja uderzyć na bramkę. Fajna akcja, szkoda że nie zakończona golem - martwił się Mila.

Polonia odpowiedziała strzałem Tomasza Nowaka, po którym Kelemen na raty łapał piłkę.- Źle ją uderzyłem, przodem buta, samymi palcami. Gdyby było inaczej, to mogła polecieć trochę wyżej. No cóż, ważne, że nie przegraliśmy - stwierdził bytomski kadrowicz.

Śląsk kończył mecz w "10", bo w ciągu dziewięciu minut Sebastian Dudek zobaczył dwie żółte kartki (najpierw za faul na Nowaku, potem na Vladimirze Milenkoviciu).

Po ostatnim gwizdku nie było widać radości wśród piłkarzy. Na niezadowolonego wyglądał Marcin Radzewicz. - Wstawiłem do składu Tomasika, bo Radzewicz nie prezentuje formy z jesieni - wyjaśnił Szatałow.

- Mecz był wyrównany. W drugiej połowie mieliśmy więcej okazji niż rywal. Szkoda, że nie strzeliliśmy bramki, bo wtedy pewnie wywieźlibyśmy trzy punkty - ocenił debiutant w Śląsku, Piotr "Pepe" Ćwielong.

Zdaniem trenerów

Jurij Szatałow (Polonia):
Ciężko było sforsować defensywę Śląska. Gdy to się udawało, brakowało nam dokładnego podania. Mieliśmy 14 albo 15 dośrodkowań, ale żadne z nich nie doszło do celu. W następnych treningach, musimy sobie to poćwiczyć. W ostatniej chwili wskoczył do składu Jacek Kuranty, który rozegrał dobry mecz.

Ryszard Tarasiewicz (Śląsk):
Dziękuję moim chłopcom za wszystko, teraz czekamy na mecz z Jagiellonią. Wielkie podziękowania i szacunek też dla tak licznej grupy kibiców Śląska. Wprowadziłem Dudka za Łukasiewicza, bo ten drugi miał żółtą kartkę i obawiałem się czerwonej. Wprawdzie Dudek też musiał opuścić boisko, ale wypełnił swoje zadania.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świątek w finale turnieju w Rzymie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytom.naszemiasto.pl Nasze Miasto