MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Cud na lodzie

MARCIN ZASADA
Robert Mandla wypracował pierwszą bramkę dla "polonistów". Fot. LUCYNA USIŃSKA.
Robert Mandla wypracował pierwszą bramkę dla "polonistów". Fot. LUCYNA USIŃSKA.
Dzięki ludziom takim, jak Ryszard Kłaczyński w Bytomiu raz jeszcze odrodził się hokej. Fanatycy tego pięknego sportu pomimo przeciwności i ogromnych kłopotów finansowych raz jeszcze wskrzesili Polonię.

Dzięki ludziom takim, jak Ryszard Kłaczyński w Bytomiu raz jeszcze odrodził się hokej. Fanatycy tego pięknego sportu pomimo przeciwności i ogromnych kłopotów finansowych raz jeszcze wskrzesili Polonię. Jak wielkie zapotrzebowanie jest w mieście na hokej mogliśmy zobaczyć w piątkowy wieczór.

Lodowisko przy ul. Pułaskiego znowu "śpiewało" jak za dawnych lat. Doping fanów Polonii po kilku latach znów niósł się po całej okolicy. Kibice nie zapomnieli o swoim ukochanym klubie. Na piątkowy mecz z KH Sanok przyszło grubo ponad tysiąc ludzi.

Hokeiści nie zawiedli swoich wiernych fanów. Zagrali ambitnie. Narażali swoje zdrowie i siły zupełnie za darmo. W Polonii nie ma nawet na skromne wypłaty dla zawodników. Miłośnicy hokeja ledwo wiążą koniec z końcem. Mecz z KH Sanok do końca trzymał w napięciu. Takiego widowiska brakowało w Bytomiu od dawna. "Poloniści" przegrali pierwszą tercję 0:1. W drugiej było już 2:0, ale dopiero wtedy zaczęły się emocje. Po pięknej akcji Roberta Mandli kontaktowego gola dla bytomian zdobył Marek Żurek.

Potem kilka okazji mieli goście, ale cały czas świetnie bronił Zbigniew Szydłowski, mocny punkt zespołu. Ratował zespół w niemal beznadziejnych sytuacjach. Końcówka drugiej tercji to zdecydowana przewaga Polonii, ale KH umiejętnie się broni. Trzecia tercja to prawdziwy dreszczowiec.

Na 10 minut przed końcem meczu "poloniści" grają w przewadze dwóch zawodników. Polonia coraz bardziej naciska rywala. W słupek trafia Grzegorz Wodnicki. Wreszcie ostatnia minuta. Trener Zbigniew Bryjak wycofuje bramkarza i wprowadza jeszcze jednego napastnika. Kibice z niepokojem patrzą na zegar. Polonia rozgrywa ostatnią akcję. 11 sekund przed końcem Adam Fras wykłada krążek Łukaszowi Steckiewiczowi i gol! W hali eksplozja radości i upragniony remis. W dogrywce bytomianie są bardzo bliscy zwycięstwa. Frasowi i Tomaszowi Staszewskiemu zabrakło centymetrów do zdobycia złotej bramki.

Jednak jeden błąd przekreślił szanse na wygraną. Sanoczanie broniąc się wybili na oślep krążek ze swojej tercji obronnej. Przejął go Grzegorz Galant i w sytuacji sam na sam pokonał Zbigniewa Szydłowskiego.

- Mamy jeden punkt, ale wielka szkoda, że nie udało się wygrać - powiedział "DZ" trener Bryjak. - Na pewno nie można nam było odmówić ambicji.

Miłośnicy hokeja w Bytomiu wysłali ponad sto zaproszeń m. in. do władz miasta. Żaden z prezydentów nie zjawił się jednak na sobotnim meczu.

- My tutaj nadstawiamy swoje kości zupełnie za darmo. Oni tego nie widzą i nie chcą widzieć. Wielka szkoda, że tym ludziom nie zależy na hokeju - mówił rozżalony Adam Fras, kapitan zespołu.


Skład Polonii: Szydłowski - Steckiewicz, Marcin Ciesiołka, Marek Żurek, Adam Fras, Arkadiusz Zając, Michał Piszczak oraz Grzegorz Wodnicki - Staszewski, Andrzej Secemski, Zbigniew Sierocki, Ryszard Zdunek, Piotr Hałas, Mandla, Rafał Puzio, Arkadiusz Orłoś, Marcin Pomian oraz Jarosław Wojnarowski, Maciej Pluskota, Sławomir Budziński.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świątek w finale turnieju w Rzymie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytom.naszemiasto.pl Nasze Miasto