Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Złota tyczka przyniosła Rogowskiej rekord Polski

Oskar Berezowski
Anna Rogowska skoczyła w Bydgoszczy 4,81 m (rekord kraju w hali). Isinbajewa już się boi
Anna Rogowska skoczyła w Bydgoszczy 4,81 m (rekord kraju w hali). Isinbajewa już się boi Fot. Tomasz Bołt
W komiksach niecenzuralne słowa bohaterów o nadludzkich możliwościach opisuje się bombami i trupimi czaszkami przeplatanymi wykrzyknikami. My komiksem nie jesteśmy, więc zacytujemy, prawie, wiernie. - Kuu... - warknął wściekle po ostatniej próbie w konkursie pchnięcia kulą Tomasz Majewski.

Podczas wczorajszego Pedro's Cup w Bydgoszczy nasz mistrz olimpijski i wicemistrz świata po raz pierwszy od dwóch i pół roku znalazł się poza podium w trakcie ważnego startu.

To jego występ był magnesem dla publiczności. Gdy o godz. 19 na parkiet w hali Łuczniczka wkroczyli główni aktorzy, można było odnieść wrażenie, że pod stopami potężnych kanonierów ugina się tartan. Ponad stukilogramowi tytani spacerowali powoli, niektórzy raz po raz oklepując gigantyczne ramiona o mocy oblężniczej bombardy.

Gdyby jedno z nich wystrzeliło kulę, która zmiażdżyłaby rekord świata (od 1989 r. 22,66 m), to taki strzał kosztowałby organizatorów 50 tys. euro (ponad 200 tys. zł). Wszak miotanie kulami nigdy nie było tanie. Strzał z bombardy wyceniano drzewiej na 440 krów. Za rekordowy strzał w Bydgoszczy jałówek trzeba by było wystawić ponad 90. Jednak żaden z olbrzymów nie sprostał wyzwaniu rzuconemu przez Jacka Kazimierskiego, organizatora mityngu. - Kasa poczeka do następnej imprezy - żartował szef kawowego potentata, który sponsoruje walkę lekkoatletów.

Najmocniejsze ramię miał Christian Cantweel, który w trzeciej próbie pchnął 21,25. Amerykanin to aktualny mistrz świata, do Polski przyleciał razem z dwoma kolegami z reprezentacji: Reese Hoffą i Adamem Nelsonem. Wszyscy zapełnili podium.

- Trochę boli, gdy stoi się obok niego. Tym bardziej, że dwa i pół roku nikt mnie nie mógł zepchnąć z medalowych pozycji. Płakać nie będę. Muszę oszczędzać siły na marcowe mistrzostwa świata w Doha - próbował żartować Majewski, który nie tak wyobrażał sobie te zawody rano.

Na trybunach usiadła jego żona. Kulomiot planował pasjonującą walkę z amerykańskimi gwiazdami. - 20,86 to mój najlepszy wynik w tym roku, więc forma idzie w górę i tym się muszę w tej chwili cieszyć - analizował. - Skończyła się jedna seria, to zacznę następną - obiecywał.

W rzutni już przed konkursem zrobiło się jednak niebezpiecznie. Podczas rozgrzewki Krzysztof Krzywosz stracił równowagę w kole. Kula poleciała, na szczęście niemrawo, w kierunku sędziów. Gdyby machnął mocniej, mogłoby dojść do tragedii. I nie jest to wcale absurdalny scenariusz. W 2005 r. w Los Angeles podczas zawodów amatorów jeden z kulomiotów trafił oficjela, zabijając go.

Fantastyczny poziom miał konkurs skoku o tyczce. Anna Rogowska pobiła halowy rekord Polski (4,81 m). Poprzedni też należał do naszej mistrzyni świata. Utrzymał się przez cztery lata. - Gdyby ktoś mi trzy godziny wcześniej powiedział, że tak wysoko skoczę, tobym go ucałowała - nie kryła radości Rogowska, ale jej apetyt był znacznie większy.

Kobieta, która w zeszłym roku w Berlinie zdjęła ze skroni Jeleny Isinbajewej koronę mistrzyni świata, chciała odebrać jej też najlepszy wynik w tym sezonie (4,85 ustanowiony w cztery dni temu w Moskwie). Polka wzięła swoją tyczkę w złotym kolorze (przygotowaną specjalnie dla niej przez producenta) i atakowała 4,86 z werwą, ale po trzech próbach musiała dać za wygraną.

- Może gdyby ktoś na mnie naciskał, to sytuacja byłaby inna, ale brak oddechu na plecach innej zawodniczki nie miał tak wielkiego znaczenia. I tak najtrudniejszym przeciwnikiem jest przecież poprzeczka - mówiła Rogowska.

W tym czasie z trudem łzy hamowała Monika Pyrek. Wicemistrzyni świata skapitulowała przed poprzeczką na wysokości 4,71. W tym sezonie Pyrek zmieniła tyczki na dłuższe o pięć cm (teraz 4,50 m) i twardsze.

- Jeśli jeszcze jeden start mi pójdzie tak słabo, będę musiała zastanowić, czy nie wrócić do starych - przyznała niechętnie smutna zawodniczka.

Sensacyjnym triumfatorem konkursu skoku wzwyż był Andrew Manson (2,32 m). Sędziowie byli tak zaskoczeni jego formą, że gdy Amerykanin poprosił o przeniesienie poprzeczki o centymetr wyżej od rekordu mityngu, nie wiedząc, że wynosi (2,35), sędziowie byli skonsternowani, bo sami go nie znali.

Na marce Pedrosa można próbować zrobić też dosyć nietypowy interes. Od kilku dni sensację wzbudza strona mityngu, której adres łatwo pomylić (brakuje mu tylko słowa Cup) z serwisem ogłoszeń erotycznych.

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na opolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto