Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Żałobę każdy przechodzi inaczej

Agata Markowicz
fot. Marzena Bugała.
1 listopada, jak co roku, pójdziemy pochylić się nad grobami swoich bliskich. Wielu z nas nadal niepogodzona z ich odejściem. Jak poradzić sobie ze stratą ukochanej osoby i jak można pomóc ludziom pogrążonym w żałobie - radzi prof. dr hab. n. med. Irena Krupka-Matuszczyk, konsultant wojewódzki ds. psychiatrii, szefowa Katedry i Kliniki Psychiatrii i Psychoterapii Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach Ochojcu.

Śmierć osoby bliskiej to ogromny wstrząs dla organizmu - nawet jeśli jesteśmy na nią przygotowani. W skali stresu zajmuje najwyższe miejsce z liczbą 100 punktów na 100 możliwych. Dla porównania, utrata pracy w tej samej skali ma 96 punktów.

Za każdym razem odejście bliskiej osoby powoduje identyczne reakcje. Bezpośrednio po śmierci następuje szok (kobiety i słabsze psychicznie osoby omdlewają); ten stan trwa bardzo krótko. Potem przychodzi rozgoryczenie, które uwidacznia się gwałtownym płaczem, połączone z poczuciem winy, że nie zrobiliśmy dla tej osoby wszystkiego, co mogliśmy, że czegoś nie dopełniliśmy, czegoś nie zdążyliśmy jej powiedzieć. Na końcu jest przygnębienie, w konsekwencji czego następuje dezorganizacja dotychczasowego życia (zarówno rodzinnego, jak i społecznego). Tego rodzaju stan może trwać długie miesiące, średnio utrzymuje się przez pół roku. Są i takie osoby, które po stracie kogoś bliskiego popadają w depresję, w skrajnych wypadkach mogą nawet trwać w niej do końca życia.

Choruje dusza i całe ciało

Żałoba to stan emocjonalny, stanowiący proces przystosowania po bezpowrotnej utracie bliskiej nam osoby oraz zwyczaj polegający na oddaniu szacunku zmarłemu, manifestowany przez osoby, z którymi była ona związana, zazwyczaj przez noszenie czarnych ubrań oraz przez powstrzymywanie się od udziału w imprezach rozrywkowych. Jako reakcja emocjonalna, trwa zazwyczaj około roku. Dla jednych ów czas jest wystarczająco długi, dla innych może go być zdecydowanie za mało. Wszystko zależy od tego, jak długo bliska nam osoba umiera w naszym sercu i w naszej pamięci. W myśl powiedzenia Stefana Zweiga: człowiek umiera trzykrotnie - raz na ciele, drugi raz w sercu swoich bliskich, a trzeci raz w ich pamięci.

Lekarze psychiatrzy zwracają uwagę na to, że stan żałoby spełnia wszystkie kryteria choroby - oprócz reakcji psychologicznych powoduje bowiem szereg reakcji somatycznych (pogorszenie stanu zdrowia), jak również społecznych (zaburzenie funkcjonowania zawodowego, rodzinnego, etc.). Dlatego osobie w stanie żałoby należą się szczególna pomoc i wsparcie. W skrajnych wypadkach, kiedy człowiek nie radzi sobie z cierpieniem, żałoba wyczerpuje jego organizm albo trwa całymi latami - pomocy trzeba szukać u psychiatry albo psychologa. Z doświadczenia tych ostatnich wynika - że po fachową pomoc częściej zgłaszają się kobiety aniżeli mężczyźni w żałobie, często przychodzą do nich np. matki, które przedwcześnie utraciły swoje dzieci.

Jak pomóc osobie w żałobie?

Najważniejsze, co możesz zrobić dla osieroconej osoby, to rozmawiać i dobrze słuchać tego, co do ciebie mówi. Czasami zrozpaczonej osobie wystarcza tylko nasza milcząca obecność, nasz uścisk dłoni, kontakt wzrokowy czy inne uspakajające gesty. Unikajmy w takiej chwili komentarzy: "wiem, co czujesz" - bo tak naprawdę nigdy nie można czuć tego, co czuje druga osoba. Zapytajmy raczej "co chciał(a)byś mi powiedzieć", "co będziemy robić"? Nie naciskajmy, czekajmy. Niech osoba cierpiąca wie, że może razem z nami płakać, wspominać, ale i złościć się. Nie próbuj przekonywać, jak powinna się zachować. Poinformuj natomiast o twojej gotowości pomocy, że jesteś dla potrzebującego dostępny o każdej porze i daj mu wolną rękę. Jeśli odpowie, że potrzebuje teraz samotności - uszanuj tę wolę, choć dyskretnie sprawdzaj, czy wszystko z taką osobą w porządku. Pretekst znajdzie się zawsze: talerz zupy, zakupy, pomoc w pogrzebie, przy codziennych obowiązkach, w opiece nad zwierzętami itd.

Często cierpiący nie umie prosić o pomoc, nie chce być dla kogoś ciężarem i obarczać innej osoby własnym problemem. Pamiętajmy jednak, że osoba, która zostaje osierocona, czeka na to, żeby ktoś zadzwonił, przyszedł, porozmawiał. Osoba osierocona ma naturalną potrzebę mówienia o osobie, która odeszła, potrzebuje naszego wsparcia. Czasami w obecności żałobnika nie wiemy, jak się zachować - boimy się taką osobę urazić albo obawiamy się, że udzieli nam się czyjś smutek. W takiej chwili trzeba się przełamać, przecież śmierć jutro może dotknąć każdego z nas, wtedy też będziemy oczekiwać pomocy. Jeśli brak ci odwagi na telefon - wyślij SMS-a, to bardzo dobry sposób na wyrażenie swoich emocji.

Osobie w żałobie ulgę przynosi także praca fizyczna i jak najszybszy powrót do codziennych, zawodowych obowiązków. Dlatego nie wyręczajmy zanadto osieroconej osoby. Jeśli chce, pozwólmy jej angażować się w czynności, które wykonywała dawniej osoba zmarła. Ważne jest także to, aby członkowie rodziny przejęli pewne funkcje osoby, która odeszła z tego świata - jeżeli tak się nie stanie, bardzo często dochodzi do rozpadu rodziny, i osoba osierocona zdana jest tylko na własne siły.

Jak składać kondolencje

Można to zrobić osobiście, przez telefon albo - jeśli dzieli nas spora odległość - wysłać okolicznościową kartkę z kondolencjami. Jeśli czynimy to osobiście - nie musimy silić się na słowa, wystarczy osobę osieroconą uścisnąć, żeby poczuła, że łączymy się z nią w bólu, że dzielimy z nią jej smutek. Bywa, że osierocona osoba poprosi o nieskładanie kondolencji - wówczas absolutnie nie należy tego robić. Trzeba uszanować fakt, że odbieranie wyrazów współczucia może być dla kogoś dodatkowym ciężarem. Jeśli nie mieliśmy okazji złożyć kondolencji przed lub do miesiąca czasu po pogrzebie, wówczas należy tego całkowicie zaniechać. Możemy złożyć kondolencje takiej osobie tylko pod warunkiem, że jesteśmy bardzo blisko związani z osobą opłakującą, a z jakichś konkretnych, usprawiedliwionych powodów nie mogliśmy wcześniej tego uczynić.

Pozwól dziecku uczestniczyć w pogrzebie

Zdarza się, że dzieci nie zabieramy na pogrzeb. Niesłusznie, jeśli tylko chcą - nie powinno się im tego zabraniać. Dzieci trzeba możliwie jak najwcześniej oswajać ze śmiercią - tłumaczyć im, że jest naturalną koleją ludzkiego życia. To nieprawda, że dzieci niczego nie rozumieją. Nawet bardzo małe czują ból żałoby, a przez uczestnictwo w uroczystościach pogrzebowych zmarłych bliskich - uczą się wyrażać uczucia żalu, straty, rozgoryczenia, naśladując dorosłych. Nie wolno jednak wypychać dziecka przed "publiczność", jeśli nie chce i nie zmuszać go do pożegnania ze zmarłym. Nie wolno także dawać dziecku fałszywych komunikatów: "babcia zaraz się obudzi". Trzeba wytłumaczyć, że "zasnęła na zawsze", "poszła do nieba", że "kiedyś wszyscy się tam spotkamy". Śmierć kogoś bliskiego w rodzinie to okazja, żeby przekazać dziecku swoje wartości duchowe o życiu i śmierci, pomodlić się razem z dzieckiem, to pozwoli ukoić jego serduszko. Pamięć o zmarłym trzeba w sercu dziecka kultywować, powinno razem z nami odwiedzać groby zmarłych - w dniu 1 listopada i przy innych okazjach; to jeden z elementów naszej tradycji.


Prof. dr hab. n. med. Irena Krupka-Matuszczyk

Jest rodowitą katowiczanką, absolwentką Liceum Ogólnokształcącego im M. Konopnickiej w Katowicach. Dyplom lekarza medycyny uzyskała w Śląskiej Akademii Medycznej (1969) i w tym samym roku rozpoczęła staż podyplomowy w Szpitalu Powiatowym i pracę w Klinice Psychiatrycznej Śląskiej Akademii Medycznej w Lublińcu. Jest specjalistą psychiatrą. Obroniła doktorat pt. "Analiza niektórych przyczyn prób samobójczych pacjentów hospitalizowanych w Klinice Psychiatrycznej ŚAM w Lub-lińcu" w 1979 r. i awansowała na stanowisko adiunkta.

Na podstawie oceny dorobku naukowego i przedstawionej pracy habilitacyjnej pod tytułem "23-letnia katamneza schizofrenii o wczesnym początku" uzyskała stopień doktora habilitowanego n. med. w 1999 r. Od 1982 r. jest kierownikiem Kliniki Psychiatrycznej w Lublińcu, początkowo jako p.o., a od 2000 r. kierownikiem Kliniki Psychiatrii i Psychoterapii Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w strukturach Górnośląskiego Centrum Medycznego Szpitala Klinicznego nr 7 w Katowicach Ochojcu. Tytuł profesora nadany przez Prezydenta RP otrzymała w 2007 r. Ukończyła studia podyplomowe "Zarządzanie jednostkami służby zdrowia" w 2003 r. w GWSH w Katowicach.

Obecnie jest członkiem Komisji Bioetycznej SUM (3. kadencję), Komisji Dyscyplinarnej Odwoławczej dla Studentów (od 1999), Rady Społecznej Szpitala Klinicznego nr 5 (2. kadencję), Zespołu Ekspertów ds. akredytacji jednostek w dziedzinie psychiatrii, powołanej przez CMKP (od 2001), Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego. Od 1983 roku jest konsultantem (wojewódzkim czy regionalnym) w dziedzinie psychiatrii, a dla samego woj. śląskiego od 1999 r. Pracuje (aktualnie) w Radzie Naukowej czasopism: Psychiatria Polska, Psychiatria po Dyplomie, Medycyna Praktyczna - Psychiatria i Lekarz, a sprawuje funkcję konsultanta dla problemów pielęgniarstwa. W doro-bku naukowym posiada 151 publikacji, 17 rozdziałów w podręcznikach, 170 streszczeń zjazdowych. Pod jej kierownictwem 44 lekarzy uzyskało specjalizację z psychiatrii. Była promotorem 16 prac doktorskich, 34 prac magisterskich i 5 licencjackich.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bielawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto