Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Unikam baletowej pantomimy, póz, sztuczności.WYWIAD przed premierą "Szeherezada/Meda"

Magdalena Nowacka-Goik
Izabela Kubik/mat.prasowe Opery Śląskiej
Rozmowa z Robertem Bondarą - choreografem i reżyserem premiery baletowej „Szeherezada/Medea” w Operze Śląskiej w Bytomiu. Premiera 19 maja.

Szeherezada i Medea - kojarzą się w pierwszej chwili baśniowo, ale tak naprawdę będą to dość dramatyczne historie, ukazujące nasze współczesne problemy. Skąd taki zamysł? I czy to będą dwie różne opowieści, czy jednak zostaną połączone w jedną?

To na pewno dwie różne historie, chociaż oczywiście nie da się ukryć, że są elementy, które je łączą. Takim elementem są tragiczne postacie kobiet, przedstawione z różnej perspektywy. Obie bowiem znajdują się w innej sytuacji życiowej. Ale różnią je także charaktery, no i samo zakończenie ich losów. Pomysł spektaklu wyniknął z rozmów z dyrektorem artystycznym Opery Śląskiej, Bassemem Akiki. Postanowiliśmy, że połączymy te dwie opowieści w jedynym spektaklu baletowym. Jeśli chodzi o „Szeherezadę” wyzbywamy się baśniowości i orientalizmu, które robiły duże wrażenie podczas premiery w Paryżu. Ale w dzisiejszych czasach taki orientalizm już spowszedniał. Moim celem nie jest też rekonstrukcja spektaklu takim, jakim był podczas premiery. Bardziej staram się odnaleźć w tych historiach to, co jest uniwersalne, bliższe współczesnemu widzowi i jego problemom. Kładę nacisk na charaktery postaci i relacje, jakie je łączą, tworzę pewne profile psychologiczne, staram się poznać motywy, jakimi się kierują postacie. Lubię na scenie widzieć nie tyle tancerzy, ale ludzi, z którymi potrafię się utożsamić. I tak samo widzowie.

Dzieciobójstwo, przemoc domowa, konflikty w związkach o tragicznych często finałach. Spektakl niesie ze sobą ogromną dawkę trudnych emocji. Ale czy współczesny świat nie jest nieco już na nie uodporniony? Codziennie przecież słyszmy o takich sytuacjach, czy więc jeszcze jesteśmy w stanie poruszyć swoją wrażliwość? Jakie środki zostały użyte , żeby te emocje w nas wzbudzić?

Faktycznie, przy natłoku informacji jakie otrzymujemy, wszystkie tragiczne wydarzenia często już nie robią na nas takiego wrażenia, ze względu na częstotliwość i ilość. Następuje pewne znieczulenie na ten przekaz. Z jednej strony to nawet jest usprawiedliwione, bo gdybyśmy tak emocjonalnie podchodzili do każdej z tych informacji, psychicznie nie bylibyśmy w stanie znieść ciężaru istnienia. Natomiast spektakl ma swoją konstrukcję, przebieg dramaturgiczny i budujemy pewną historię od początku do końca. Nie jest to sucha informacja; poznajemy jej bohaterów, stają się dla nas bardziej namacalni. I to sprawia, że te problemy, które ich dotykają, oddziałują na nas silniej. To, co moim zdaniem pomoże też w takim odbiorze, to unikanie baletowej pantomimy, póz, sztuczności. Ma być prawdziwy przekaz. Za każdym ruchem, który jest przekazem treści, kryje się sens, uzasadnienie.

W „Szeherezadzie” mamy sytuację pokazującą pewną inwigilację, która wynika z chorobliwej zazdrości męża o żonę. Kamery, śledzenie każdego kroku. Które emocje tutaj najtrudniej przekazać tańcem?

Skala tych emocji jest różnorodna. Podchodząc do realizacji spektaklu nie skupiam się szczegółowo na warstwie choreograficznej, ale całość inscenizacji jest ważna. Na przykład użycie projekcji ma uzupełnić ten przekaz treści, który jest wyrażany ruchem. Suma tych środków scenicznych połączonych z warstwą muzyczną, daje pewien obraz, na różnych poziomach. Mamy przestrzeń, która nadaje kontekst, elementy scenograficzne jak np. fotel Szahrijara , męża Zobeidy, który nie jest tylko zwykłym fotelem. To jego azyl, schronienie, kokon, w którym chowa się uciekając od swoich kompleksów. Mamy więc tu taki metaforyczny przekaz, który wzbogaca wymowę spektaklu.

Bohaterki obu spektakli mają inną sytuację życiową i trudno ocenić ich postępowanie oraz wybory...

Sytuacja między bohaterką „Szeherezady” a jej mężem nie jest jednoznaczna. Oni się kiedyś kochali, wciąż jest w nich namiętność, zakłócana podejrzeniami mężczyzny. W „Medei” spotykamy małżonków tuż przed rozstaniem. Medea jest bardziej skomplikowaną postacią. Nie da się ukryć, że czyn, którego się dopuszcza, porusza każdego. Z drugiej strony, została potwornie poniżona, skrzywdzona. Natomiast czy to, co robi, można w jakiś sposób usprawiedliwić, patrząc przez pryzmat tych krzywd? Pozostawiam to widzom.

O spektaklu
Spektakl baletowy Szeherezada/Medea
Reżyserem i choreografem spektaklu jest Robert Bondara - artysta Polskiego Baletu Narodowego, tancerz i choreograf. Kierownictwo muzyczne objął Maciej Tomasiewicz, scenografia i kostiumy są autorstwa Martyny Kander, a reżyserii światła podjął się Maciej Igielski.
Akcja „Szeherezady” rozgrywa się w bogatym domu zamożnego małżeństwa. Nieświadomych domowników nieustannie podglądają ukryte kamery monitoringu. To podejrzliwy Szahrijar śledzi w ten sposób każdy krok żony i służby. „Medea” rozgrywa się na wysokich szczeblach władzy i polityki. Tytułowa Medea żyje w świecie zdominowanym przez mężczyzn. Dotkliwe poniżenie wznieca w niej zaślepiającą rządzę krwawej zemsty.
Spektakle: 20, 26 i 27 maja oraz 9 czerwca . Premiera 19.05
__

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Unikam baletowej pantomimy, póz, sztuczności.WYWIAD przed premierą "Szeherezada/Meda" - Bytom Nasze Miasto

Wróć na bytom.naszemiasto.pl Nasze Miasto