Do zdarzenia doszło 30 maja. Pięcioro 16-latków i jeden 17-latek molestowali seksualnie 15-letniego kolegę w Młodzieżowym Ośrodku Wychowawczym w Płakowicach (dzielnica Lwówka Śląskiego). Chłopcy zmusili go m.in. do seksu oralnego. Bili go też przez cały dzień. Sprawa wyszła na jaw tego samego dnia.
Powrócili do placówki
Policja z Lwówka Śląskiego od razu zawiozła sprawców do policyjnej izby dziecka. O ich dalszym losie zadecydowały sądy rodzinne. Okazało się, że dwóch z nich powróciło do ośrodka w Płakowicach. Czterej pozostali zostali umieszczeni w innych placówkach.
- Przebywa u nas 17-latek, który po 48-godzinnym pobycie w policyjnej izbie zatrzymań, powrócił do ośrodka - wyjaśnia Ala Janz, dyrektorka ośrodka. Tu będzie czekał na rozprawę. - Na razie nie ma postawionych zarzutów - wyjaśnia Mateusz Królak, rzecznik prasowy policji w Lwówku Śląskim. Dzisiaj (5 czerwca) 17-latek miał być przesłuchiwany przez prokuratora. Wstępnie wynika, że prawdopodobnie nie będzie to zarzut współudziału w tej tragedii.
16-latek śmieje się w oczy
Do ośrodka w Lwówku Śląskim - Płakowicach wrócił też inny sprawca - jeden z 16-latków.
- Tak stało się w efekcie decyzji sądu rodzinnego, który rozpatrywał jego sprawę - wyjaśnia Ala Janz (przypadek tego 16-latka rozpatrywał jeden z sądów na Dolnym Śląsku, ale spoza regionu jeleniogórskiego - przy sprawach nieletnich obowiązuje bowiem zasada, że staje on przed sądem rodzinnym w swoim miejscu zamieszkania).
- Nie mogę tego zrozumieć. Przecież to biedne dziecko codziennie patrzy na swoich oprawców - mówi Ala Janz.
Skrzywdzony 15-latek jest pod opieką psychologa. Podobnie ,jak pozostali wychowankowie ośrodka.
Jak wyjaśnia sędzia Andrzej Wieja z Sądu Okręgowego w Jeleniej Górze, dyrektorka ośrodka ma możliwości prawne, by zmienić tę sytuację.
- Będę miała jutro spotkanie w tej sprawie, na pewno tak jej nie zostawię - mówi Ala Janz. Obawia się wpływu zdemoralizowanych nastolatków na resztę wychowanków.
Pracownicy ośrodka, którzy tego dnia mieli dyżur w placówce ponieśli już służbowe konsekwencje.
Trauma powraca
Zdaniem psycholog Destiny Tyblewskiej-Kundzicz sytuacja, w jakiej postawiono biednego nastolatka jest bulwersująca.
Sprawia, że trauma ciągle powraca. Zakłócone jest jego poczucie bezpieczeństwa oraz pozostałych dzieci.
Jak się dowiedzieliśmy, skrzywdzony 15-latek znalazł się w ośrodku z powodu trudności wychowawczych m.in. wagarował. Był w nim zaledwie kilka dni. Ci, którzy go pobili i zmusili do seksu oralnego, to nastolatkowie którzy już zadarli z prawem.
Było miejsce
Andrzej Laskowski z Centralnego Ośrodka Rozwoju Edukacji w Warszawie, który zajmuje się m.in. umieszczaniem w konkretnych placówkach dzieci, wobec których sąd rodzinny zastosował taki właśnie środek wychowawczy, potwierdza, że sytuacje jest niedopuszczalna.
-Gdybyśmy wiedzieli o tej sprawie, w ciągu 5 minut znaleźlibyśmy inne miejsce dla tego wychowanka - twierdzi Laskowski. Ale nikt nie poinformował Warszawy o tym zdarzeniu.
Jak to się stało?
Mateusz Królak wyjaśnia: Nieletnich sprawców zawieźliśmy od razu do Wrocławia do Policyjnej Izby Dziecka, bo w Lwówku takiej nie mamy. Poinformowaliśmy sądy rodzinne w miejscowościach, w których mieszkali chłopcy. Cztery sądy zareagowały i od razu wydały decyzje o dalszym losie młodocianych napastników i zastosowaniu środka wychowawczego w postaci umieszczenia ich w ośrodkach wychowawczych. Piąty sąd w ciągu 72 godzin nie podjął żadnej decyzji i w związku z tym, wychowanek wrócił z powrotem do ośrodka w Lwówku Śląskim.
Czytaj też: Zbiorowy gwałt w ośrodku wychowawczym - są terminy przesłuchań sprawców
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?