Jeden procent 2015 Bytom : Może wesprzesz braci?

Jeden procent 2015 Bytom : Może wesprzesz braci?

Żółty, parterowy dom w dzielnicy Górniki. Na furtce reklamówka z zakrętkami. To tutaj mieszkają Jacek i Joanna Jaszczurowie z dwójką dzieci. Łukasz i Bartek są niepełnosprawni. Nie widzą, nie słyszą. Wymagają ciągłej, kosztownej rehabilitacji. Tak, aby ich stan jeszcze się nie pogorszył. Mimo to, państwo Jaszczurowie nie narzekają. Tylko czasem zastanawiają się, co jeszcze może ich spotkać.

Komu był potrzebny?

Auto stało przed furtką. Tak je postawił wieczorem tata braci. Rano, 14 lutego, już go nie było.
- Dwa lata tu mieszkamy i jakoś tak pechowo - mówi pani Joanna. - Rok temu mieliśmy próbę włamania do domu. Na szczęście złodziei przepłoszyli nasi znajomi i tylko uciekając zniszczyli okno. Teraz to auto - wzdycha. Ludzie w dzielnicy są oburzeni, wręcz wściekli. - To trzeba serca nie mieć, żeby okradać ludzi i tak dotkniętych nieszczęściem - mówi jedna z sąsiadek. Czy złodziej wiedział, że tu mieszkają chorzy bracia? Może i nie. A czy gdy się dowie, ruszy go sumienie? Państwo Jaszczurowie na to liczą.
- Nie mamy odłożonych pieniędzy, każdy grosz idzie na pomoc dla chłopców. A auto to też był stary grat, ale tak bardzo potrzebny do pracy męża - mówi pani Joanna. To tym samochodem były przewożone zbierane zakrętki. Pieniądze otrzymywane za nie pomagały rodzinie w utrzymaniu.

Choroba chłopców

Łukasz ma 16 lat, a Bartek 11. Nic nie zapowiadało, że będą chorzy.
Łukasz urodził się o czasie, jako noworodek dostał 10 punktów w skali Apgar, podręcznikowe, zdrowe dziecko. - Kiedy miał 6 miesięcy, poszliśmy do lekarza, bo stwierdziliśmy, że ma chyba problemy ze słuchem i wzrokiem. I wtedy wszystko się zaczęło - opowiada mama chłopców. Po kolei badania. Warszawa, Centrum Zdrowia Dziecka i wędrówki po lekarzach. Ale zamiast poprawy, było coraz gorzej. Kiedy chłopczyk miał dwa latka, zaczęły się problemy z jedzeniem, wymioty. Jest teraz karmiony dojelitowo. Miał 5 operacji na oczy - zaćma, jaskra. Nic nie pomogło. Dzisiaj gałki oczne ma w zaniku. Nie udało się też uratować słuchu. Rodzice mieli nadzieję, że pomoże implant, ale po tomografii okazało się, że implant nie pomoże. Ostatecznie każdy lekarz mówił o samo : zespół wad wrodzonych. 1,5 roku temu zadzwoniła do nich profesor z Bytomia i w ramach badań naukowych, DNA Łukasza poleciało do Houston. Z Bartkiem było podobnie. Tez urodził się zdrowy. - Ale od razu poszliśmy z nim do okulisty. Lekarz stwierdził bladoróżowe dno oka, po miesiącu było już całkowite blade. Także nie słyszy, jak brat. - To tak wygląda, jakby po porodzie następował zmasowany atak na narządy zmysłów - mówi pani Joanna.

Pomoc bardzo potrzebna

Obaj potrzebują intensywnej rehabilitacji: Łukasz, żeby mógł siedzieć na wózku, bo grozi mu całkowite leżenie. Bartek, żeby dalej chodził - teraz, podtrzymany jest w stanie zrobić kilka kroków. Gaziki, opaski elastyczne, pieluchomajtki, miesięcznie pochłania to ponad 1000 złotych. Na to idą pieniądze z nakrętek, 1 procenta. Co daje siłę ? - Dla nas to już normalne życie. Początki były trudne, bo wielu znajomych odeszło. Ale część po latach wróciła - mówi mama chłopców. Co sprawia przyjemność chłopcom? Bartek uwielbia karuzele, obaj - konie.

Chcesz wesprzeć braci? Fundacja Dzieciom "Zdążyć z Pomocą". Ul. Łomiańska 5, 01-685 warszawa. Nr konta 15 1060 0076 0000 3310 0018 2615. Tytułem: 2809 Jaszczur Łukasz i Bartosz darowizna na pomoc i ochronę zdrowia. 1% dla braci: KRS 0000037904 cel 2809 Jaszczur Łukasz i Bartosz