Inicjatorzy odwołania Piotra Koja i radnych o referendum w Bytomiu

**Ruszacie już z kampanią? Będą plakaty na słupach, spotkania z mieszkańcami?

Z naszego sondażu wynika, że najbardziej efektywna kampania jest na 2 tygodnie przed referendum. Na pewno będą ulotki w skrzynkach, trochę plakatów na słupach. Dobrym strzałem było oplakatowanie szyb na rogu przy Rynku. Będziemy też na pewno wykorzystywać auta z megafonami. Dużo zależy od postawy drugiej strony.

**Jakimi argumentami będziecie przekonywać do odwołania władz?

Polityką kadrową w urzędzie i jednostkach gminnych. Zatrudnianiem na najbardziej rentownych stanowiskach ludzi spoza Bytomia. Na tym cierpi nasz budżet, oni podatki płacą tam, gdzie mieszkają.

**Ale może po prostu mają kompetencje do zajmowania tego typu stanowisk?

Trzeba było najpierw dać szanse bytomianom, zrobić konkursy. Kolejna sprawa to próba łatania budżetu kosztem mieszkańców - mam na myśli "deszczówkę". Ogromny Poznań z tego podatku uzyskał 3 mln. Bytom - ma mieć około 6 i to w pierwszym roku. To chyba o czymś świadczy. A polityka zadłużania miasta? Wyremontowanie basenu za sumę, za którą można by było stworzyć komercyjny park wodny. I miasto by zarabiało, a tak pewnie z biletów zysku nie będzie, a może nawet trzeba będzie dokładać. A można było z tego kąpieliska zrobić wyspę tropikalną, a pieniądze przeznaczyć właśnie na aquapark.

**Macie swoich kandydatów na stanowisko prezydenta?

Dwie osoby. Nie ujawniamy na razie nazwisk, ze względu na obawę czarnego PR. Myślę, że uda nam się odwołać obecnego prezydenta.
Z Radą Miejska może być różnie, ale mamy argumenty, które trzymamy, jak asa w rękawie.