Kontrolę nakazano po tym, jak okazało się, że jedna z zatrudnionych przy tej inwestycji firm nocą wykopywała z placu budowy dolomit i podmieniała go na kamień z pobliskiej hałdy.
Grupę na gorącym uczynku nakryli policjanci i funkcjonariusze CBŚ. Śledczy podejrzewają, że kradzież dolomitu mogła naruszyć stabilność nasypu, którym poprowadzona zostanie trasa. Uważają też, iż podobne "wymiany" mogły mieć miejsce na pozostałych odcinkach autostrady, stąd zamierzają sprawdzić place budowy w całym województwie. Własne postępowanie rozpoczęła też Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, która w piątek skierowała na Śląsk swoje mobilne laboratorium z Kielc.
- W ciągu weekendu pobraliśmy około trzydziestu, ważących od 30 do 60 kilogramów próbek. Zebraliśmy je z okolic autostrady, ale też z jezdni drogi oraz wyrywkowo z innych odcinków trasy - tłumaczy Marcin Hadaj, rzecznik dyrekcji.
Analiza pobranych próbek potrwa kilka dni. Do tego czasu na placu budowy A1 drogowcy będą też sprawdzać nośność podbudowy, na której miano położyć asfalt. Kontrolerzy wzięli również pod lupę dokumentację projektową budowy - konfrontacja jej zapisów (chodzi o jakość materiałów, mających stanowić podbudowę autostrady) oraz wyników obu prowadzonych badań pozwoli wyjaśnić, czy kierowcy będą mogli w przyszłości bezpiecznie podróżować autostradą A1 przez Bytom. Sprawdzane jest ponadto, czy inżynier kontraktu - firma Arcadis - dość skrupulatnie patrzył na ręce wykonawcy robót.
30 próbek gruntu pobrali przez weekend drogowcy z placu budowy autostrady A1 w Bytomiu
1,25 miliarda złotych miała kosztować budowa autostrady A1 z Piekar Śląskichprzez Bytom do Zabrza-Maciejowa
Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?