Do konkursu z latawcami w roli głównej stanęła setka chętnych

Pogoda dopisała uczestnikom latawcowych zmagań pod Kopcem Wyzwolenia. Wszyscy ci, którzy w poniedziałek zdecydowali się wziąć udział we wspólnym puszczaniu tzw. drachów w Piekarach nie żałowali.

Aura była wyśmienita ku temu - błękitne niebo, słońce i wiatr. Do konkursu stanęła aż setka zawodników z całego regionu. Jeśli policzyć kibicujących im bliskich i znajomych okazałoby się, że padł rekord. Od pięciu lat, czyli od pierwszej edycji zabawy, jeszcze nigdy piekarski Kopiec nie przeżywał takiego oblężenia. Na Lotnym Poniedziałku zjawiło się kilkaset osób!

To wydarzenie na stałe wpisało się w kalendarz piekarskiego Stowarzyszenia Kuklok, które jest pomysłodawcą i zarazem organizatorem zabawy. Tym razem imprezę pod gołym niebem wsparła Europejska Stolica Kultury Katowice i prezydent Piekar Stanisław Korfanty. Do walki o pierwsze miejsce zagrzewała orkiestra. Zasady udziału w zabawie od lat pozostają niezmienione. Wystarczy przyjść z latawcem i zapisać się tuż przed rozpoczęciem imprezy. Ale tutaj nie ma przegranych.

Niektóre modele wywarły spore wrażenie na jurorach - niebo pokryły fantazyjne latawce przedstawiające orły, pszczoły, duchy i wdzięczne w swej prostocie wykonane z ... tapety i komunijnych wstążek! Takiej okazji, by pochwalić się swoim latawcem i spędzić aktywnie Lany Poniedziałek nie mogli przepuścić i bytomianie.

W tłumie dostrzegliśmy państwa Grzegorza i Agnieszkę Ledwoń ze znajomymi - Justyną Ładzińską i Magdaleną Cesarz. - Jesteśmy tu po raz pierwszy, ale nie żałujemy. Zabawa wyśmienita - oceniła pani Agnieszka. Swój latawiec bytomianie skonstruowali pod okiem organizatorów w czasie warsztatów. - Nasz model przyozdobiliśmy piórkami, wycięliśmy szablony w kształcie serca, z kolei z nich powstały oczy dla chmurek - śmieją się.